redukcja i ujędrnienie po ciążach

No, o to mnie chodziło I tak już pajacowałam wczoraj i przysiadałam, ale jakoś wyrzut sumienia gryzł mnie do nocy. Aż rodzina się zaczęła zastanawiać, czy aby na pewno wszystko ze mną ok...
Burpees oglądałam na filmikach i podoba mi się. Czas spróbować.
Martucca, muszę przyznać, że mnie wyczułaś nie pierwszy raz
I już mam cel po pracy

Zmieniony przez - agamall w dniu 2011-12-07 11:41:40

Dziś:




Warzywa: kapusta pekińska, marchew, buraczki, natka, ogórki kiszone
Mg+B6, wit.C
2 l płynów (herb. owocowa, zielona, woda, roiboos)

15 przysiadów
15 burpiees - uff...ze względu na swój wiek sędziwy jestem uradowana, iż podczas zadanej kary wykonywania, nie rozsypałam się...



Zmieniony przez - agamall w dniu 2011-12-07 21:37:03

Mam nadzieję, że ta kara nauczy Cię, co jest dobre, a co złe

Też mam nadzieję, że nauczka okaże się skuteczna. Zbyt wcześnie uwierzyłam, że słodycze mnie nie ruszają. Jeszcze nie mogę sobie ufać.
Jutro pewnie pojawią się zakwasy, które będą mi cały weekend przypominać o moim niecnym występku
A w ogóle to... lubię zakwasy. Czy jestem nienormalna?

Aga, ja po prawie 6 miechach czystej miski nie mam do siebie na tyle zaufania, żeby spróbować zjeść coś "zakazanego" słodkiego. Ostatnio robiłam szarlotkę z samych dozwolonych produktów, ale i tak oddałam większość, bo mnie kusiła i czarowała.

Z zakwasami to bardzo normalne

Ruda, to miło, że nie tylko ja walczę ze sobą i swoimi słabościami. Znam też swoje słabe punkty, które mi w redukcji na pewno nie pomagają (np. to, że przygotowuje szybkie lub uniwersalne dania, bo jakoś gotowanie nie jest moja wielka pasja, przynajmniej na co dzień). Mogłabym przecież pościągać przepisy z kuchni sfd, coś pokombinować, przełamać zwyczajnie rutynę i przyzwyczajenia. I nie robię tego, bo zawsze jest COŚ ważniejszego wieczorem: dzieci, prasowanie, ćwiczenia, czy grzebanie w necie...
Jak czasem oglądam zdjęcia z wyczynów kulinarnych niektórych z was, to mi imponuje ta wasza wyobraźnia.
A ja... gotuję, bo muszę, niestety nudna ze mnie gosposia.

agamall - z zakwasami to norma - tu same masochistki Co do gotowania - to nie jesteś sama. Jadę na monotonnej misce bo nie mam wyobraźni do ulepszania. Staram się inspirować tutejszymi przepisami i ogólnie przepisami z działu odżywiania. Ale jak się gotuje osobno dla siebie i osobno dla dzieciaków i reszty rodziny to roboty jest aż nadto.

k_rol_k dzięki, za te słowa. Już się beształam za lenistwo, antytalent i co nie tylko...
Fajnie wiedzieć, że NIE MUSZĘ lubić gotowanie dzień w dzień
Ale czasem mi odbije i lubię.
I weź tu kobitę zrozum...

Ja gotuję eksperymentalnie zrywami. Upiekłam dwie blachy pasztetu ze strączków i od dwóch miesięcy mniej więcej wyciągam mrożonki od czasu do czasu - lenistwo jest przydatne a antytalent niestety jest nieuleczalny chyba