19.10.
Miska:
1. pasztet ze strączkowych, pomidor, kapusta pekińska + witaminki
TRENING 1
2. owies, białko, marchewy
TRENING 2
3. jajka, „chleb wysokobiałkowy” z przepisu z kuchni sfd, pomidor, orzechy włoskie
4. jajka, brukselka, oliwa
5. „chleb wysokobiałkowy”, twaróg, rzodkiewki, szczypior
B 146 T 67 W 124 KCAL 1694
Posiłek nr 5:
-----------------------------------------------------------------
TRENING 1:
https://www.sfd.pl/Oveja/_Dziennik/_Redukcja-t633317-s31.html#post8 -poprzedni taki trening
1. przysiad
29kg x 12, 34kg x 12, 39kg x 12
2. RDL
39kg x 12, 44kg x 12, 48kg x 6
3. wspięcia na palce
44kg x 12, 50kg x 12, 54kg x 10
4. wyciskanie żołnierskie
15kg x 12, 17kg x 12, 19kg x 10
5. wyciskanie sztangielek na piłce
7,5kg x 12, 9,5kg x 12, 11,5kg x 0 , 9,5kg x 12
6a. podciąganie sztangi wzdłuż tułowia (do szyi)
17kg x 12, 19kg x 12, 21kg x 12*
6b. uginanie ramion ze sztangą
13kg x 12, 15kg x 12, 17kg x 4*
*zamiast przerw pomiędzy seriami w 6a,b:
a. skoki w bok obiema nogami 10x (skok w lewo + prawo = 1x)
b. flutter kicks (10x)
c. sit-up 10x
-----------------------------
komentarz:
1. Jeszcze na zmniejszonym ciężarze, na którym czuję się pewniej. Od następnego treningu znowu zacznę dokładać, oczywiście starając się utrzymać tą samą głębokość siadów. Zobaczymy czy będzie lepiej.
2. Ciągle problem sprawia chwyt. Ostatnio robiłam chwytem naprzemiennym. Jednak kiedy prawa jest podchwytem,a lewa nachwytem idzie dobrze, ale jak robię zmianę jest koszmarnie. Dzisiaj uparłam się, że zrobię wszystko nachwytem. No i jakoś poszły tak trzy serie,ale oczywiście w ostatniej chwyt puścił. Nie mogę znaleźć wygodnego sposobu trzymania sztangi. Jeszcze mam małe łapy, może i to utrudnia
3. Ze sztangą w łapach. Tutaj tylko pierwsza seria nachwytem, bo przy 50kg już nie utrzymywałam, więc potem naprzemienny i oczywiście w 3 serii puściłam.
4. W ostatniej serii udało się o 2 powtórzenia więcej niż ostatnio. Zawsze coś
5. Niestety, znowu 11,5kg nie poszło.
Ciężko.
6a Postęp
6b Dołożyłam, ale jednak się przeliczyłam. Te cztery powtórzenia były mocno wywalczone.
------------------------------------------------
TRENING 2:
oddzielna sesja aerobów,
60 minut, rowerek stacjonarny.
Mam teraz fazę, że szybko leci mi czas podczas kręcenia aerobów. Ciekawe jak długo, bo to bardzo zmienne
-------------------------------------
Lady, nawet nie chodzi o to czy mało czy nie i też cieszy mnie, że w ogóle coś rusza. Nieważne w jakim tempie, ale widać, że postępy mocno spowalniają i dlatego myślę, ze potrzebne są nowe bodźce.
W przeciwnym razie następne pomiary byłyby pewnie bez zmian.
4nn, posłucham się Marty i jadę schematem ,jaki podała
. Zobaczę co będzie się działo. Jak nadejdzie zima stulecia i zacznę zamarzać na tej ilości kalorii to zawsze mogę je podnieść
Co do interwalów, wrócę do nich za jakiś czas
Martucca, ok, w następnych treningach będą te zmiany
No i jako, że dzisiaj było jeszcze 1700 kcal to akurat mogę już dzisiejszym dniem rozpocząć nowy schemat i jutro dam 1500.
Tylko taka sprawa: musimy Cie przymusić do progresu w ciężarach
Eeee, to może już zacznę się przygotowywać psychicznie.
Ann, w lustrze nie widzę zmian od początku
, ale jak robiłam już jakieś tam fotki to coś powolutku jednak się zmienia. Chociaż ostatnio chyba mniej. Zresztą, ja nigdy nie potrafiłam obiektywnie siebie ocenić, a już zwłaszcza patrząc w lustro. Nawet za czasów, jak robiłam się chodzącym kościotrupem to wcale tego nie dostrzegałam. Ale na fotkach człowiek od razu inaczej siebie postrzega i ,patrząc po nich, jakieś minimalne zmiany może i zachodzą, ale jeszcze baaardzo długa droga przede mną.