Postanowiłam trochę zrzucić, chodzi mi konkretnie o redukcję tłuszczu z ud i brzucha, ale również o poprawę kondycji.
Z tego względu od maja nie jem słodyczy, nie piję gazowanych napojów, staram się jeść zdrowo. Od ponad tygodnia biegam codziennie (robię przerwy tylko jeśli muszę), zdarza się że 5km na przemian marsz/bieg, zajmuje mi to około 40-50minut.
Na śniadanie najczęściej jem:
-płatki pełnoziarniste z mlekiem
-bułki pełnoziarniste z twarogiem, chudą szynką, bez masła i margaryny
-jajka na miękko
Obiady spożywam normalne, unikam tłustych sosów i mięs (często jem kurczaka), ziemniaków ani makaronu nie jadam często, prawie wyłącznie ryż, do tego warzywa, surówki itp.
Kolacja to najczęściej owoc, warzywa, serek wiejski, soki owocowe, to samo jem między posiłkami.
Pomimo że ćwiczę dość intensywnie już ponad tydzień - zauważam wzrost kondycji, mogę biec szybciej i dłużej bez zatrzymywania się - waga nie spada, wręcz wzrosła z 56,4 (najniższa wartość) do dzisiejszych 59. Możliwe że tak szybko wyrabiam mięśnie?
Pytanie więc: czy wszystko robię okej? Kompletnie nie potrafię układać sobie diety choć nie raz próbowałam, nie chcę radykalnie zmieniać nawyków żywieniowych żeby nie mieć efektu jo-jo (ciężko być jedyną w rodzinie osobą która je zdrowo :/ często jestem zmuszona zjeść niezdrowy obiad ponieważ taki dzisiaj jest), czy jest sens kontynuowania codziennych biegów? Na efekty mogę poczekać nawet kilka miesięcy, ale chcę mieć pewność że będą. Proszę o ocenę mojej "diety", z góry dziękuję :)