Środa, 7.07
MICHA:
6:30 -> omlet (jajko + płatki owsiane), banan (50g)
10:30 -> sałatka z cukinii*, kotlety mielone**
12:00 -> schab z grilla, kalafior, brokuł, pomidor
16:30 -> KOKTAJL MOCY: lean dessert (podwójna porcja), mleko (400ml), banan (60g), brzoskwinia (3 sztuki, 410g)
TRENING
20:30 -> tatar: wołowina, żółtko, ogórek kiszony, cebula, kromka chleba whole wheat
160 B, 71 T, 146 W, 1863kcal
* cukinia, oliwa z oliwek, śladowe ilości pomidora i kukurydzy z puszki
** mielone wołowe, mielone z indyka, jajko, siemię lniane
TRENING:
^ burpee challenge: 10
^ trening siłowy B1 27 min
^ bieg 10min 9.6km/h
^ marsz "pod górkę" 7.0, 5 min, 5.6km/h
^ rower "złomek" 20min, średnia intensywność
SPOWIEDŹ SZCZERA:
Po długim dniu pracy miałam dosłownie 30min na wyszykowanie się na korepetycje. Postanowiłam zamienić przedtreningowy z potreningowym i koktajl z wheya piłam w drodze do biura (coby studentka nie czekała zbyt długo). Po treningu rozkoszowałam się za to dużą porcją tatara (150g samego mięcha plus dodatki). Jak już wspominałam, wiem że w niektórych posiłkach może mi brakować zdrowych tłuszczy. Będę kombinować z rozpiską w sobotę.
Trening siłowy dał mi w kość, ale nie do poziomu wynoszenia zwłok z siłki. Na basen nie mogłam (babskie dni, a ja wtedy nie pływam bo mi niekomfortowo), więc poszłam na bieżnię. Oj, ale była niemiła niespodzianka... Wytrzymałam jedną milę z moją zwykłą prędkością i musiałam spasować. Kolejne 5 minut (żeby było 15cie) już tylko przeszłam na incline 7.0. Niestety nie mogę znaleźć paska do HR monitora, więc nie wiem jakie tętno maksymalne. Ale tak to ja sapałam ostatnio jak pół-maraton przebiegłam.
Po drodze z siłki zaczęło przyjemnie kropić, stwierdziłam "a co mi tam" i do domu pojechałam okrężną drogą. Dziś tego żałowałam bo cały ranek czułam zakwasy (tak wiem, mikrourazy) w udach.
Zapraszam do komentowania
Zmieniony przez - Maya S w dniu 2010-07-09 06:13:15
Redukcja 2012:http://bit.ly/yQSA4V
Nigdy nie twierdzilam ze jestem normalna!