Maya S/ Dziennik / Redukcja etap I str. 1-37

DZIEŃ 3/42
Środa, 7.07

MICHA:

6:30 -> omlet (jajko + płatki owsiane), banan (50g)
10:30 -> sałatka z cukinii*, kotlety mielone**
12:00 -> schab z grilla, kalafior, brokuł, pomidor
16:30 -> KOKTAJL MOCY: lean dessert (podwójna porcja), mleko (400ml), banan (60g), brzoskwinia (3 sztuki, 410g)
TRENING
20:30 -> tatar: wołowina, żółtko, ogórek kiszony, cebula, kromka chleba whole wheat

160 B, 71 T, 146 W, 1863kcal

* cukinia, oliwa z oliwek, śladowe ilości pomidora i kukurydzy z puszki
** mielone wołowe, mielone z indyka, jajko, siemię lniane


TRENING:

^ burpee challenge: 10
^ trening siłowy B1 27 min
^ bieg 10min 9.6km/h
^ marsz "pod górkę" 7.0, 5 min, 5.6km/h
^ rower "złomek" 20min, średnia intensywność





SPOWIEDŹ SZCZERA:

Po długim dniu pracy miałam dosłownie 30min na wyszykowanie się na korepetycje. Postanowiłam zamienić przedtreningowy z potreningowym i koktajl z wheya piłam w drodze do biura (coby studentka nie czekała zbyt długo). Po treningu rozkoszowałam się za to dużą porcją tatara (150g samego mięcha plus dodatki). Jak już wspominałam, wiem że w niektórych posiłkach może mi brakować zdrowych tłuszczy. Będę kombinować z rozpiską w sobotę.

Trening siłowy dał mi w kość, ale nie do poziomu wynoszenia zwłok z siłki. Na basen nie mogłam (babskie dni, a ja wtedy nie pływam bo mi niekomfortowo), więc poszłam na bieżnię. Oj, ale była niemiła niespodzianka... Wytrzymałam jedną milę z moją zwykłą prędkością i musiałam spasować. Kolejne 5 minut (żeby było 15cie) już tylko przeszłam na incline 7.0. Niestety nie mogę znaleźć paska do HR monitora, więc nie wiem jakie tętno maksymalne. Ale tak to ja sapałam ostatnio jak pół-maraton przebiegłam.
Po drodze z siłki zaczęło przyjemnie kropić, stwierdziłam "a co mi tam" i do domu pojechałam okrężną drogą. Dziś tego żałowałam bo cały ranek czułam zakwasy (tak wiem, mikrourazy) w udach.


Zapraszam do komentowania


Zmieniony przez - Maya S w dniu 2010-07-09 06:13:15

widze elegancka micha :)
sog juz poszedl zycze powodzenia :)chcialem tylko powiedziec ze ja bym basen odstawil bardziej na drugie miejsce i sie skoncentrowal na tych interwalach...ale to tak tylko pomyslalem :) good luck!a bym zapomnial odnosnie tego LODA..nie zalamuj sie lepiej zjesc loda raz w tygodniu niz za miesiac wybuchnac i zjesc 5:)

Majka, nie słuchaj redhanda, lodów nie jemy
jak Ci najdzie ochota, zrób 10 przysiadów - mnie tak Martucca kazała robić

;) heh nie zebym dzialal na niekorzysc Majki :) tak tylko doradzilem taki lodzik wielu osoba pomagal zlagodzic pociag do czegos slodkiego:)

A u niektórych powoduje reakcję lawinową ---> z jednego lodzika robią się dziesiątki

Czitów na redukcji nie robimy przez co najmniej 4 tygodnie, a przy wysokim BF najlepiej wcale

Zmieniony przez - Martucca w dniu 2010-07-09 09:57:45

Najpierw trzeba zrobić porządek z michą, żeby później cokolwiek innego wrzucać Ja pojechałam prawie 6 pierwszych tyg. na czystej misce i wyszło na plus.
Później można o lodziku pomyśleć.

Ja pół roku na kryształowej misce jechałam I potem nie miałam pojęcia czym zaczitować, bo tyle pokus było

Ja po tych kilku tygodniach nie wiedziałam i chyba dopiero Ty mi coś podpowiedziałaś

I jaka radość z kawałka razowca z pasztetem

jak wyzej...dopoki nie zrobi sie calkowitego detoksu od slodyczy to obawiam sie ze bedzie to bledne kolo

a takie zaspkokajanie checi na slodycze jednym lodzikiem albo kostka czekolady mozna miedzy bajki wlozyc...w praktyce w wiekszosci przypadkow to tylko rozpala nieposkromiona zadze