Mam pewien problem podobny nieco do użytkownika smuga1:
https://www.sfd.pl/Słabe_efekty_klatka-t590601.html
jednak z małą różnicą, otóż mój problem polega na tym, że wyciskanie maksymalnego ciężaru na ławce prostej stanęło miejscu.
Moje ćwiczenia na klatkę wyglądają następująco:
5x10 skośna,
5x10 rozpiętki (motylki - urządzenie przy ławeczce uniwersalnej)
5x10 rozpiętki hantlami,
czasem dodaje pompki, po części myślę, że to wina właśnie braku trochę tych pompek już to zmieniam i od następnego treningu wprowadzę je, ale co może leżeć jako inna przyczyna.
Od stycznia mój rekord wynosi 78 kg i ani drgnie, gdzie wszelkie inne partie są silniejsze, ciągle progresuję również ciężar na skośnej w serii. Miesiąc temu było to po 40 kg, że czułem niedosyt to ćwiczę ciężarem 50 - 55 kg.
Cel ćwiczeń to MASA jednak uważam, że mimo wszystko 'wycisk' powinien wzrastać, a niestety tak nie jest. Dodam również, że klatka rozbudowuje się, nie odstaje od reszty mięśni, staram się ją ćwiczyć równomiernie.
Nie przyjmuje żadnej suplementacji, poza cynkiem, magnezem, B6, Omega 3-6-9, wapniem i mieszanką witamin pozostałych.
Moja dieta również jest bogata w makroskładniki, proporcje diety są takie: B/T/W 25%/16%/59%, jestem ektomorfikiem.
Nie mam żadnych problemów ze stawami - przynajmniej ze strony poczucia bólu czy innych dolegliwości.
Wypisuje wszelkie informacje bo nie wiem czy wina leży w ćwiczeniach, w technice wyciskania, w diecie czy może w samej psychice ?
A co do techniki to jak powinno poprawnie i najefektywniej zostać wykonane maksimum w leżeniu ? ( U mnie to wygląda tak: rozstaw trochę więcej niż szerokość barków, opuszczenie na klatkę na poziomie troszkę poniżej szyi ).
Z góry bardzo dziękuje za pomoc, proszę również o rzetelne informacje.