"Mój ostatni trening klatki wyglądał w ten sposób-
Wyciskanie hantli na płasko z supinacją 5 serii[czasem moze być i 6, zależnie od rodzaju progresji, dyspozycji dnia itp.]
wyciskanie hantli na skosie górnym 3 serie
rozpiętki na płasko 3 serie
Nie jest tutaj tych serii specjalnie dużo...A trening zaliczam do bardzo udanych, dlaczego? Nie czułem praktycznie żadnego zmęczenia w ramionach, za to klatka spompowana i zniszczona do dzisiaj...To też dowód na to, że klaty nie trzeba katować wielką ilością serii, aby ją mocno poruszyć...Wystarczy tylko odpowiednio dobrac ćwiczenia i-technika, technika i jeszcze raz technika.
Ogólnie to własnie wyciskanie sztangi na płasko jest ćwiczeniem, które przegrywa z większością innych ćwiczeń na klatke-nawet zamiana na hantle wiele zmienia....A supinując pobudzasz jeszcze większy obszar. Wyłączenie ramion, a raczej jego brak, to największy dramat ludzi jeżeli chodzi o trening klatki piersiowej-nawet ci, którzy mają naprawdę porządne rekordy w wyciskaniu płasko często mają duże ramiona i barki, a klatkę...nawet jesli nie małą-to za małą w porównaniu do reszty. A wyciskanie sztangi na płasko to ćwiczenie, które, powiedziałbym"nie pomaga"w technicznym wyczuciu klatki piersiowej...Na tym cwiczeniu dla przykładu KAZDY początkujący zawsze będzie blokował łokcie w końcówe ruchu-tym samym wyłączając na chwilę zupełnie napięcie piersiowych"
Jak widzisz-też nie jestem zwolennikiem katowania klatki piersiowej jakąś wielką objętością, lecz zawsze można-na krótką mete-zastosować takie metody, aby ruszyć z miejsca. A tak w skrócie opisaną w moim mniemaniu"istotę"treningu klatki piersiowej masz wyżej. Co do tamtego MDS-u to może kiedyś spróbujesz jeszcze...skoro teraz twierdzisz, że ci idzie na niewielkiej objętości treningu-masz rację, nie warto się zbytnio katować i psuć tego. Ja po prostu podałem ci sposób na wykorzystanie wycisku z supinacją, gdyby obciążenie okazało się za małe + sposób na zbombardowanie środka klatki.