17 stycznia 2010r
Dzis czuje sie lepiej ale wczorajszy trening to niewypal.
Nawet nie opisuje co sie dzialo bo szkoda gadac. Pomachalem zlomem sam nie wiem po co bo taki sam efekt by byl gdybym zostal w domu i machal widelcem podczas jedzenia spaghetti
dietka tak czy siak trzymana.
Juz nigdy nie pojde odrazu po chorobie cwiczyc bo organizm dal mi w kosc.
a oto jak wygladam moj trening
1. Przysiad 1 seria 10x - 50 kg - przy drugiej serii nie moglem wyniesc ciezaru w gore zeby zarzucic na plecy
2. Zerkery 4 serie - 10x - 50kg - czy was tez bola prostowniki przy tym czy ja zle robie technicznie.
3. Martwy Ciag Sumo 2 serie - 10x - 50kg - przy trzeciej serii po 2 powtorzeniu ciezar wypadl mi z rak ...
4. mialo byc wyciskanie na prostej ale nie moglem sztangi w gore podniesc wiec zalozylem po 15kg na hantle i zrobilem
wyciskanie na plaskiej co o dziwo mi wyszlo bez problemu.
5. tak czy siak trening juz zyebany wiec zrobilem wioslowanie koncem sztangi oburacz 4 serie 10 powt. 50kg.
Jedynym slowem lipaaaaa !!!!!!!!!!!!
dzis na dzien dobry venom.
Owsianka 40g + 20g muesli + 150 ml mleka + 2 jaja + oliva
o 11 ide do pracy wiec zrobie sobie 200g kuraka + 50g durum + warzywa . W domu bede o 15 i od tamtej pory pelen relax gdyz jutro jest TURNIEJ !
P.S
Wybaczcie ze tak dalem dupy z treningiem.
P.S.2
Na poprawe samopoczucia zjadlem sobie 2 plastry ANDRUTY (smak dziecinstwa) oraz 4 kostki gorzkiej czekolady
