Co do tego biegania. Kiedy moja psychika siadała, też biegałem przed snem. Najczęściej to było objawione wyrzutami sumienia po np. zjedzonym ciastku. Po podobnych obżarstwach ubierałem na siebie dwie pary spodni, trzy swetry i dwie kurtki, będąc święcie przekonanym że tak spale pochłonięte kalorie. Kładłem się w dodatku do łóżka i przykrywałem kołdrą żeby jeszcze bardziej się pocić.
Oczywiście teraz z perspektywy czasu wiem, że to było śmieszne.
Rozumiem, że lubisz biegać, ale jak dla mnie bieganie codziennie nie jest dobrym objawem, zwłaszcza przed snem. (Znam to myślenie - pójdę przed spaniem pobiegać, spale kalorie, a potem do łóżka spać, żeby ładnie przez noc chudnąć)
Bardzo dobrze jest dbać o kondycję, ale ja w takich zachowaniach nie widzę wielkiej miłości do tego sportu. Wybacz, jeśli mówię nie prawdę, ale tak mi się bardzo subiektywnie wydaje.