Białko (mięso, sery, mleko, jajka) jest budulcem mięśnia (tego mięsa, co rusza się pod skórą). Węglowodany (tłuszcze, cukry, makarony, owoce) dają zaś głównie energię. Trzeba mieć i to i to żeby ćwiczyć optymalnie.
Gdy masz jednak za dużo węglowodanów, a za mało wysiłku to magazynują się one jako tkanka tłuszczowa. Z czystym (rzadkość) białkiem nie ma takiego problemu, zawsze będzie wykorzystane, nie będzie tłuszczem.
Odnośnie diety na masę to są różne szkoły. Jedna opiera wszystko o kalorie, mówiąc że np. 5000 kalorii dziennie powinno być dostarczone organizmowi ćwiczącego. Nie ma jednak szans aby to dostarczyć tylko białkiem więc trzeba się opychać wszystkim i tu jest ryzyko nabycia tkanki tłuszczowej.
Jest też jednak teoria która opiera się o gramy. Mówi że ok. 1.5g białka na kilogram masy ciała to jest idealnie dla normalnego człowieka, wtedy funkcjonujesz tak jak wyglądasz, plus masz szanse na lekki
przyrost masy mięśniowej w razie wysiłku. Jak chcesz przybrać masy jeszcze bardziej to musisz zacząć ćwiczyć regularnie i wybrać sobie cel w który mierzysz (np. 90kg) i obliczyć: 90 x 1.5.
Dla mnie sposób drugi jest trochę zbyt zaawansowany, zbyt sztywny przy okazji. Nie powinno się wg.mnie m.in. od razu mierzyć w za wysoką wagę. Jeżeli np. ja marzę o wadze 120 kg to przecież przy mojej wadze teraźniejszej (83) to będzie to szok dla organizmu gdybym nagle dźwignął białko do 180g dziennie! więc daję sobie mini cykle, teraz celuję w 86 kg i mnożę razy tyle wymagane 1,5 g. białka. Jak to osiągnę (86kg) to znowu jadę wyżej z gramami potrzebnego mi białka, będzie to 90x1,5. Mówię to w ogromnym przybliżeniu bo zależy to od wielu czynników, takich jak chociażby intensywność treningu...
Jednak najlepszym sposobem (jak zwykle) jest złoty środek. Liczę sobie ile gramów białka potrzebuję, przeliczam ile to białko daje kalorii. Następnie do tej liczby kalorii dodaję kalorie z węglowodanów, aby dobić do liczby np. 3000 kalorii dziennie. Aby się w tym rozeznać lepiej, musisz po prostu czytać co ma ile węglowodanów i tłuszczów i białka. Na opakowaniach produktów jest napisane, plus jest to przeliczone na kalorie.
Odnośnie tego w jakim sensie ludzie używają terminu "ćwiczę na masę" to jest różnie, zależy od człowieka:D. Powinno być tak że kulturysta dąży w kierunku masy MIĘŚNIOWEJ, a ew.strongmen w każdy rodzaj masy, każda mu się przyda. Czasami i przy kulturystach jest coś takiego jak dążenie do masy i mięśniową i tłuszczowej, nazywa się to "BULK". Jest to okres w którym je się wszystko, nawet kosztem nabycia sporej tkanki tłuszczowej. Ćwiczy się ciężko. Gdy bulk dobiegnie końca to po prostu ścina się kalorie, zmienia dietę głównie na białkową i dalej ćwiczy. Rezultatem, po wszystkim już, jest powrót do dawnej kondycji (niska tkanka tłuszczowa) plus kilka cm dodatkowych mięśni. Czyli widzisz, jest to pojęcie względne... Choć fakt faktem, głównym celem zawsze jest mięsień, nawet chwilowe obrastanie tłuszczem u kulturystów jest po to żeby później mieć większe mięśnie. Ogólnie to bardziej odpowiednie byłoby częstsze używanie pojęć tkanka mięśniowa i tkanka tłuszczowa, albo chociaż pełnym zdaniem - masa mięśniowa. Choć tak, na tej stronie wszyscy ćwiczą na masę mięśniową i tak to masz rozumieć. tłuszcz jest feeee... (choć czasami potrzebny patrz-> bulk)