Wasze najwieksze "kulturystyczne" zmartwienie

dusz sprobuj niskointensywnych aerobow, sa przyjemne na tyle ze mozna zapomniec ze sie je robi. ja ogladam tv chodzac na biezni i zlatuje mi milutko godzinka nim sie obejrze :)

za dużo siana na dietę idzie ,i czasu na jej przygotowanie....

ja ostatnio rozplanowałem źle ciężary na nowy trening i poległem , trening skończył się po 4seriach mc na podeście to tez kłopot z dobraniem ciężaru na cały trening raz za ciężko raz za lekko

Zmieniony przez - piotrekzx w dniu 2009-03-25 22:22:23

Nie chce mi sie jeśc!

cóż byłem łącznie może z miesiac na silowni więc może sie to zmieni akurat nawet jak prawie sie zrzygałem lub coś mi sie nadciagneło i sił nie miałem zawsze zaparcie do końca brnąłem jeśli chodzi o 2godzinna wizyte na siłowni ,natomiast nie wyobrażam sobie żebym miał diete, może coś w tym rodzaju będe miał ale póki co jak sie tak zastanowiłem ile ja jem łacznie białka ww i t, to wychodzi czasem ze 50 nie więcej no cóż nie wyobrażam sobie w******lac 4x tyle

Zmieniony przez - tommac20 w dniu 2009-03-25 23:32:56

ja nie lubie robić klaty;/

Nuki mi nie rosna

nie mam diety
;(

;D

Jak pEpo- daaawno nie miałem dłuższej przerwy niż 4dni, po takiej przerwie nie mogę doczekać się dnia w którym skatuje jakiś mięsień:) Niewiem czy wyjdzie mi to na lepsze ale jak nie ćwiczę zle się czuję i tyle;).

Jeśli chodzi o zmartwienie to tyle ciężkiej pracy a efekty przychodzą tak wolno :) ale walczymy pozdrawiam

Zmieniony przez - DaNieLcoK w dniu 2009-03-26 01:22:58

Pepo aeroby moze i sa przyjemne ale to nie to samo. Przed wyjsciem z domu i robieniem HIITa w mojej glowie pojawia sie kazda mozliwa wymowka zeby nie isc i zostac w domu i za kazdym razem musze walczyc z tym diabelkiem na prawy ramieniu, ale kiedy wyjde i wroce po tych 10 minutach do domu ledwo widzac na oczy czuje sie jakbym zdobyl Mnt. Everest. Za kazdym razem To daje prawdziwego kopa.

Diety tez kiedys nie wyobrazalem sobie trzymac, ale stopniowo przez ostatni rok wprowadzalem pojedyncze zmiany. Teraz to juz jest nawykiem, jak same treningi i nie wyobrazam sobie cwiczyc bez diety.

Po wyrobieniu nawyku wszystko idzie jak z platka, ale zawsze pierwsze miesiace to katorga, uczac sie czegokolwiek nowego

ćwiczę sam,mam nadzieję że nigdy podczas ćwiczenia nie doznam żadnej kontuzji bo gdyby mi się coś stało podczas wyciskania to kiepsko to widzę

również ćwiczę sam, ponadto ostatnio się wkurzam, bo byłem chory i musiałem odpuścić z dwa treningi, zrobiłem ostatnio jeden i byłem bardzo zadowolony, że w końcu zdrowy jestem, ale szykuje się, że będę musiał znowu opuścić ze dwa treningi.

Moje to... ZZSK. Przez to niemoge uprawiać kulturystyki:/ A jak ktoś sie już zaraził tym sportem, to już sie nieda zmienić Sportu