Napiszę Wam parę słów o tym co się dzieje w sporcie i o tym co myślicie, że się dzieje.
Jeśli myślicie, że osiąganie sukcesów sportowych w dzisiejszych czasach to tylko kwestia medycyny (czyt. koksu) to się bardzo mylicie. Jest on jednym ze środków w całym łańcuchu przygotowań sportowca do zawodów, jednak to czy odniesie sukces zależy od tego czy ma predyspozycje genetyczne do danej dyscypliny czy nie, oraz czy jego potencjał zostanie wykorzystany czy zatracony.
Dr. Marcin Siewierski z Warszawskiego AWF-u zajmujący się min. teorią sportu, współpracujący z kadrą pływaków podał fajny przykład który może to obrazować:
W okresie 1999-2001 mieliśmy 438 medalistów ME i MŚ juniorów w różnych dyscyplinach. Do kadry olimpijskiej w 2003 roku dostało się 48, a medale w 2004 w Atenach zdobyło 3 z nich.
Za słabo im bili towar w tyłki czy nie mieli gena? Dlaczego na poziomie juniorów ktoś bije na głowę rywali, a w seniorach dostaje od nich w du.pę albo w ogóle nie dorasta im do pięt?
Za mało koksu?
Zastanówcie się.
Myślicie, że kulturysta, sztangista czy zapaśnik w różnych państwach dysponuje innymi medykamentami, a wygrywa ten który ma lepsze sterydy? Może ten kto ma lepszego gena?
W uproszczeniu powiem Wam, że wygrywa ten (na poziomie seniorskim i to przez dłuższy czas) którego organizm był rozsądniej eksploatowany przez trenera. U nas w Polsce liczą się wyniki w przysłowiowm Pcimiu Dolnym, bo inaczej wojewoda pogoni trenera młodzików. Lecz czasami znajdują się rozsądni trenerzy i wyjątkowe talenty.
Przenieśmy to teraz na teorię sportu w której występują trzy etapy przygotowania człowieka do uprawiania określonej dyscypliny sportowej.
Faza wszechstronności zaczynająca się w dzieciństwie (średnio od 10 roku życia).
Faza ukierunkowania zaczynająca się we wczensje młodości (średnio między 12-14 rokiem życia)
Faza specjalizacji zaczynająca się w okresie juniorkim (średnio od 14 roku życia).
W fazie specjalizacji występują elementy treningu wszechstronnego, ukierunkowanego i w końcu specjalistycznego podzielonego na kolejne etapy.
Zawsze na podbudowie wytrzymałościowej (po etapie wszechstronności i treningach ogólnorozwojowych) buduje się pozostałe, specjalistyczne warunki motoryczne.
Jak się to przekłada na kulturystykę?
Fred80 powtarza za dr Pawłem Piotrowskim i dr Markiem Kruszewskim powielane schematy na temt treningów splitem. Za ciężkie, za bardzo obciążają układ nerwowy, katowanie grupy raz w tygodniu, etc.
Dlaczego więc jedni nie osiągają nic splitem (albo bardzo niewiele) inni natomiast rosną wyśmienicie. Dlaczego osoby które przeniosły się ze splitów na HST lub FBW nagle osiągają postępy? Czy kulturysta ćwiczący HST nie bije towaru?
Bo w końcu ich system nerwowy przestał być katowany.
Myślicie, że bez powodu i z uporem maniaka zalecamy ACT początkującym na siłowni czy w domu? Przecież nie rosną im od razu 40 cm bicepsy, nie cisną 100 na ławce tylko nie moga wyrobić ze zmęczenia bo poziom ich wytrzymałości jest żenujący.
Pewnie, lepiej położyć się na ławce i pocisnąć 4 serie z progresją, mięsień się napompuje i gitara, później bice i ok. Siła trochę skoczy, masa tak sobie ...
Dlaczego nie można przetłumaczyć, że trenować należy cykilcznie? Czasem na siłę, czasem typowo masowo, a czasem wytrzymałościowo i 2x/tydz grupa?
Dlaczego nie od razu maxy?
Powiedzcie, kiedy najlepiej idzie HST? Osobiście uważam, że na 5 tkach i neg. Próbowaliście tak ćwiczyć pół roku lub rok?
HST i FBW jest swojego rodzaju pigułką. Wzechstronność i cykliczność w jednym, z przeciążeniem układu nerwowego i wypoczynkiem włącznie. Jest to plan z automatyczną skrzynią biegów i automatycznym trenerem. Zasada treningu narzuca pewną cykliczność i progresję obciążeń nie z serii na serie, a z treningu na
trening.
Split jest dla zaawansowanych osób, dla świadomych osób, dla osób z samodyscypliną lub posiadających świetnego trenera. Koks, czy najlepsze warunki genetyczne można zaprzepaścić niewłaściwym treningiem. Mój brat cioteczny ma takie warunki, treningiem na pałę osiągnął 200 kg na płaskiej. Treningiem typowo trójbojowym czy wyciskaczy poszło by 300 jak nic, ale mu nie przetłumaczę. Bo trzeba technicznie, cyklicznie, systematycznie ...
Większość z nas nie będzie kulturystami, nawet jeśli do najlepszego dla siebie trenigu wrzuci najlepszy koks z HGH na czele.
Tak jak z naszymi sportowcami ogromna większość z osób mających warunki ćwiczy źle. Są złym trenerem dla samych siebie, a popędzających ich zwierzchnikiem jest EGO.
Poruszony wcześniej przykład Michaela Phelpsa jest dobry, a wiecie czemu?
Bo ma jednego trenera, który zajmuje się nim od dziecka. Nigdy nie zmieniał trenera, który jak się okazuje jest mistrzem. Jego trener jest mistrzem, bo potrafi poprowadzić wybitnego mistrza. Taki sukces zdarza się tylko wtedy.
Trener Phelpsa mówił, że musiał go chamować w fazie nagłego skoku formy w okresie dorastania, bo mimo pobicia wszystkich na głowę łącznie z rekordami świata juniorów zniszczył by talent. Dzięki temu wyciągnął z Phelpsa maksimum jego potencjału i sprawił, że jest on teraz maszyną która będzie zdobywała sukcesy przez wiele lat.
Chcecie potrafić robić ze swoim oranizmem to, co aktualnie chcecie? Schudnąć, nabrać masy, siły, wytrzymałości?
To bądźcie dla siebie dobrym trenerem