No jak sie czyta w gazetach (czytalo teraz juz nie kupjue gazet kulturystycznych) to czesto bylo napisane, ze pili duzo mleka, jedli schabowego i takie tam bzdury a nic o diecie. A jak sie czyta o polskich kulturystach z lat 50-60 to glownym pozywieniem byla jajecznica, schabowe i bulki z kielbasa bo nie bylo nic w sklepach. O odzywkach mozna bylo sobie pomazyc. poprostu dzalecali duzo jesc. trudno to nazwac dieta w Waszym tego slowa znaczeniu.
Nie wiem byc moze sie myle, ale watpie zeby taki
Steve Reeves, Czy Reg Park na poczatku mial jakas diete.
Lata 70 to juz inna sprawa.
Zebys wiedzial. Czasami jem 2 razy dziennie. Zwykle wypijam pol wina dziennie (tyle zlego sie naczytalem o wolnych rodniakach:).
No wiadomo jak zwał tak zwał. Staram sie jesc duzo ale nie wybrzydzam, jak zona gotuje ale trudno to nazwac dieta. To by bylo smieszne jakby 2 obiady gotowala. Dla siebie i dla swojego "kulturysty" a moje dodatkowo na wadze wazyla.
Ja mysle, ze wszedzie sie utarlo, ze dieta najwazniejsza bo najtrudniej ja utrzymac zeby bylo na co zwalac jak suple nie dzialaja. Wtedy firmy odzywkowe umywaja rece. I sie biznes kreci.
A tak wogole to sama dieta bez treningu miesnie nie urosna, a samym treningiem bez diety jak widac tak. Wiec co jest wazniejsze?
EDIT.
Chociaz jak patrze na niektorych profile i widze 50 cm w lapie to moze rzeczywiscie ta dieta jest najwazniejsza. Jeszcze gdybym zdjecia zobaczyl i slowo harcerza uslyszal, ze bez "wspomagaczy".
O dopiero teraz zobaczylem Mentol miesa nie je. No tak....
Zmieniony przez - kilobb w dniu 2008-08-12 10:09:41