SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Capoeira - taniec czy walka?

temat działu:

Sztuki Walki

słowa kluczowe: , ,

Ilość wyświetleń tematu: 76152

Ankieta

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 37 Napisanych postów 3273 Wiek 32 lat Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 34107
Nie chodzi mi o same sparingi bo wiadomo, że ochraniacze muszą być, tylko po prostu, uważam, że Street Fight to nie jest żadna sztuka walki trenowana na sali.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Cavior Bushido24.pl
Znawca
Szacuny 26 Napisanych postów 7168 Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 46566
Zresztą w życiu jak wyskoczyłem z kimś na solo nie miałem takiej sytuacji, żeby mnie 5 okopało.

Ja raz się w****iłem na jednego, który mało nie przejechał mnie beemką. Wykonałem w jego kierunku dość obelżywy gest-uliczkę dalej czekał z kilkoma kumplami Tak jakoś 4 czy 5 ich było. Na szczęście byli tak zaskoczeni faktem, że ktokolwiek się im "postawił", że nie rwali się do bójki, tylko po wymianie "grzeczności" sobie poszli. Gdyby byli bardziej zdeterminowani-to skończyłbym pewnie w szpitalu, bo jestem pewien, że zamiast się bawić w solówki-po prostu by mnie skopali. NIGDY nie wiesz, ilu ich jest i co im strzeli do łbów.

Miałem na myśli, że Street Fighting to ogół walk ulicznych

Spór o terminologię. Bezpieczniej jest przyjąć, że "street fighting" to nie styl a profil szkolenia gdzie oprócz dobrych podstaw sportowych nauczają "dodatków" typu kopnięcie w takie czy inne wrażliwe miejsce

Na pewno w żadnej sali "stuprocentowej" walki ulicznej się nie uczy. Walki ulicznej NIGDZIE się nie uczy-nawet na szkoleniu jednostek specjalnych MUSI obowiązywać pewna umowność, inaczej żołnierze ze szkolenia wracaliby w workach

Tak czy inaczej-sądzę, że jeśli tylko nie walczy się o życie-bezpieczniej jest użyć technik nie zostawiających "trwałych" ran. Inaczej sąd patrzy na siniaki czy nawet złamania-a inaczej na wyłupione oko.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 3 Napisanych postów 680 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 4730
uirapuru:2 lata stażu w capoeira
lecz jeszcze 3 lata taekwondoo i wiem co to prawdziwa walka
ale nie oto chodzi...

w sumie sparing pomaga,tylko z tą presją to chodziło mi oto że na sparingu nie dostaniesz ostrych ciosów że znajdziesz się w szpitalu,nikt cie nie zabije i nie okradnie.
Ja nie mówie że sparingi są złe,można się dzięki nim wiele nauczyć.

Pół życia możesz wpier***ć ile popadnie, to jest jak bumerang w końcu masa ci spadnie...

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 37 Napisanych postów 3273 Wiek 32 lat Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 34107
to skończyłbym pewnie w szpitalu, bo jestem pewien, że zamiast się bawić w solówki-po prostu by mnie skopali. NIGDY nie wiesz, ilu ich jest i co im strzeli do łbów.

Ale pomyśl, czy jakbyś się nie postawił to czy też by Cię nie okopali. Zresztą to jest na zasadzie a gdyby cośtam... teoretycznie mógłby otworzyć okno i Cię zastrzelić...

Spór o terminologię. Bezpieczniej jest przyjąć, że "street fighting" to nie styl a profil szkolenia gdzie oprócz dobrych podstaw sportowych nauczają "dodatków" typu kopnięcie w takie czy inne wrażliwe miejsce

Uważam, że można się szkolić POD street fighting.

Na pewno w żadnej sali "stuprocentowej" walki ulicznej się nie uczy. Walki ulicznej NIGDZIE się nie uczy-nawet na szkoleniu jednostek specjalnych MUSI obowiązywać pewna umowność, inaczej żołnierze ze szkolenia wracaliby w workach

Tak, ale tego typu szkolenia a walki uliczne to zupełnie dwie różne sprawy. Bo tutaj stawką dobrego przeszkolenia może być nawet życie, a nie chęć pokazania, że jest się większym kozakiem.

Tak czy inaczej-sądzę, że jeśli tylko nie walczy się o życie-bezpieczniej jest użyć technik nie zostawiających "trwałych" ran. Inaczej sąd patrzy na siniaki czy nawet złamania-a inaczej na wyłupione oko.

Moim zdaniem, żeby na ulicy używać technik typu wydrapywanie oczu, to trzeba być naprawdę idiotą... zresztą też sporo osób nie zdaje sobie sprawy, że 1 mocniejsze uderzenie i siedzą... nie powiem, że sam nigdy się nie byłem na żadnej akcji, ale z wiekiem doszedłem do wniosku, że czasem nie warto robić sobie problemów przez jakiegoś frajera.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Cavior Bushido24.pl
Znawca
Szacuny 26 Napisanych postów 7168 Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 46566
Ale pomyśl, czy jakbyś się nie postawił to czy też by Cię nie okopali.

Gdybym się nie postawił-skopaliby mnie niemal na pewno. Uniknąłem walki bo potencjalni przeciwnicy, mimo że ewidentnie na mnie czekali (ich prowodyr biegł w moję stronę)-nie bardzo chyba wiedzieli co robić. Wszystko znów rozbija się o psychikę. Jednak gdyby któryś z nich się przełamał i zaatakował-to inni poszliby za jego przykładem-i mogłoby być ze mną marnie... Nie mam najmniejszych wątpliwości, że NIE BYŁOBY żadnej solówki-tylko masakra.

Uważam, że można się szkolić POD street fighting.

No i "street fighting" w róznych sekcjach to coś co w miarę pod to naucza-tzn. pod obronę z użyciem wszystkich środków-natomiast nie pod żadne szczeniackie "akcje" i podobne sprawy.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 12 Napisanych postów 4405 Wiek 5 lat Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 46052
tylko z tą presją to chodziło mi oto że na sparingu nie dostaniesz ostrych ciosów że znajdziesz się w szpitalu,nikt cie nie zabije i nie okradnie.

Najwyraźniej w Twojej sekcji TKD był mniej więcej taki sam kontakt jak w Capoeira, ale tak się niestety składa, że na semi czy light się walka nie kończy. Po sparingu pełnokontaktowym MOŻNA wylądować w szpitalu i niestety to się zdarza regularnie, choć poważniejsze urazy raczejnnależą do rzadkości. Ale taki prozaiczny złamany nos, żebro czy łuk brwiowy też do przyjemności nie należą i zupełnie inaczej podchodzisz do walki gdy wiesz, że takie coś może Ci się w każdej chwili przytrafić.

"The wise win before the fight, while the ignorant fight to win."

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 1 Napisanych postów 10 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 1018
Ale taki prozaiczny złamany nos, żebro czy łuk brwiowy też do przyjemności nie należą i zupełnie inaczej podchodzisz do walki gdy wiesz, że takie coś może Ci się w każdej chwili przytrafić.

Fakt takie rzeczy nie należą do przyjemnych, miałem w życiu dwa razy złamany nos podczas bójek i niestety drugim razem nie obeszło się bez chirurga (nie polecam nikomu).

W sumie jak do tej pory więcej kontuzji miałem na treningu, niż podczas sparingów no poza licznymi sińcami otarciami i powybijanymi palcami(nie mówi tu o sparingach na capoeira, jeśli to można w ogóle mówić o sparingiach :).

Dla mnie sparing to symulacja walki, jest idealną forma przygotowania się do jak to nazywam "realu".

Na "ulicy" nie będzie okazji do rozgrzewki ani rozciągania mięśni żeby nie nabawić się kontuzji (no chyba że ktoś wcześniej ucieka przez pół kilometra albo i więcej). Wszystko to musi zastąpić przypływ adrenaliny, i znajomość najprostszych technik jakie w danej sytuacji potrafi się wykorzystać.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 3 Napisanych postów 680 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 4730
No trener tkd był dobry,ale on tylko kładł nacisk na wytrzymałość..
Ale dzięki capo i biegom przełajowym wyrobiłem sobie nogi i kondyche,jakby mnie ktoś napadł wiedząc że nie mam szans to bym chodu w długą

Pół życia możesz wpier***ć ile popadnie, to jest jak bumerang w końcu masa ci spadnie...

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 37 Napisanych postów 3273 Wiek 32 lat Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 34107
Wszystko znów rozbija się o psychikę. Jednak gdyby któryś z nich się przełamał i zaatakował-to inni poszliby za jego przykładem-i mogłoby być ze mną marnie... Nie mam najmniejszych wątpliwości, że NIE BYŁOBY żadnej solówki-tylko masakra.

Zresztą zobacz sobie, że nie wiedzą oni z kim mają do czynienia. Mogę trafić na lamkę, która nie umie się bić, na konkretnego fightera, albo na kogoś kto na drugi dzień ich wywiezie. Chociaż swoją drogą ja znam chłopaczków, którzy wyskoczyliby 1 na 3 jak również takich, którzy w 5-ciu by się bali. Zresztą miałem kiedyś sytuację podobną do Twojej ale to zostawię na inną okazję...

No i "street fighting" w róznych sekcjach to coś co w miarę pod to naucza-tzn. pod obronę z użyciem wszystkich środków-natomiast nie pod żadne szczeniackie "akcje" i podobne sprawy.

Ale chodzi mi o sama nazwę. SF czyli walki uliczne czyli takie, które nie odbywają się na żadnej sali a skoro nazwa Street Fight brzmi groźne często jest wykorzystywana przez przedsiębiorczych instruktorów zamiast np. Krav Maga.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Cavior Bushido24.pl
Znawca
Szacuny 26 Napisanych postów 7168 Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 46566
Mogę trafić na lamkę, która nie umie się bić, na konkretnego fightera, albo na kogoś kto na drugi dzień ich wywiezie.

Z taką przewagą liczbną przekopaliby niejednego zawodnika twardego stylu.

Co do street fightingu-tego określenia się nie stosuje wobec walk ulicznych w naszym kraju. Po prostu. Jedyne zastosowanie jakie ma w Polsce-to właśnie nazewnictwo klubów. W niektórych przypadkach trenerzy są świetni, w innych-nazwą nadrabiają brak umiejętności.

Dyskretnie przypominam, że to jednak temat o capoeira
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Do speców od MT

Następny temat

Gołota: To wieczór Tomka

WHEY premium