Spam post, czyli buby i reszta :-)

A ja nie sprzątam wogule:P w domu mi syf pasuje:P

ja swojego pokoju to nie poznaje, ale co zrobic jak od poniedziałku do soboty człowiek wstaje po 4/5 a wraca o 20 albo w sobote n o 23

a tam marudzicie

ja prawie posprzątałem... wc mi zostało

Ja zwijam się do Poznania, ale posprzątać też zdążyłem. A jutro trening:D Nie mogę się doczekać:D

logiki u nas nie bylo, to jest dobre dla uniwerków, za to jakby co moge rachudnek prawdopodobienstwa

logika, rachunek prawdopodobieństwa... jeden czort ale na maturze zadanie z rachunku było jedynym, które wyliczyłam sama i pani psor po sprawdzeniu na ściągi kazała przepisywać

A co ty w mat-fizie bylas, w zyciu nie mialam w liceum rachunku prawdopodobienstwa na maturze , a i na lekcjach byly tylko jakies kuleczki

Ja byłam w mat-fizie.. Masakra, ale przeżyłam 5 godzin matmy i 5 fizyki w tygodni. Do dziś pamiętam i dzięki bogu te czasy już za mną

Nie, nie biol-chem byłam.
A to dziwne, ze nie maiłaś rachunku prawdopodobieństwa... my przeciez w tym samym czasie chodziłyśmy do LO?

A ja bylam ogolna
No dziwne, tam jakies kuleczki byly "wkladane i liczone czy sa czy ich nie ma" ale przez to przemknelismy jak burza, nikomu teskno nie bylo. Tak samo jak na fizyce przez "zawady" - he he kto ta nazwe wymyslil. Sadze, ze nie wszyscy robili 100% planu to raczej nie sposob bylo, a kazdy nauczyciel mial swoje hobby i odwrotnie
Na maturze bylo cos tam, rzeczywiscie, z tymi kulkami bylo, ale to liczenie ze wzorku, nawet nie zwrocilam uwagi. Zreszta duzo fajniejsza zabawa byla z calkami , albo z liczeniem ksztaltu krzywej

Zmieniony przez - obliques w dniu 2008-03-15 13:03:53