Największe chamy (gbury) jakich spotkaliscie na siłowni

Spong niezle, jak juz wlasciciel go kazal wyrzucic to musial byc niezly ham.

nie wnikam ale po takim zachowaniu to pewnie tak. ogólnie nie lubie takiego zachowania a drażni mnie też (dobrze że często z tym nie mam do czynienia) jak wiele osób widząc gdy jakiś kozak zabiera sie za bicie rekodu na klate mówi "ten to musi mieć uderzenie" a jak frajer musi sie bić to zanim uderzy to oponent mu już "szczała" założy ze 3 razy a on dopiero ręke wyprostuje

Spong twierdzisz że każdy kto bije rekord na klate to jest,,kozakiem" chyba ci się coś pomieszało a co do tego że : ,,o ten ciśnie 200 na klate to pewnie jak kogoś ****ie to z butów wylatuje" znam takie przypadki i chłopaczki myślą że jak ktoś jest pompa to od razu umie się bić a to gów*o prawda ma tylko ponadprzeciętną siłę

Zmieniony przez - michal29 w dniu 2007-12-17 08:13:13

Ja widziałem takiego kolesia co cały czas gadał kiepskie dow****. Ty sobie ćwiczysz a ten stoi za tobą i dalej napiepsza Wszyscy udają że go słuchają a ten się cieszy ze ma słuchaczy
Albo widziałem też gościa który zauważył że na siłowni wszyscy coś popijają między seriami(wodę), to ten chciał być lepszy i kupił sobie coca-colę

nie umiesz czytać ze zrozumieniem kolego, nie mówiłem że zawsze taki ktoś to kozak tylko że irytuje mnie jak taki ktoś jest od razu uznawany za osobnika o super-mocnym ciosie i małolaty takie coś doceniają a gdy ktoś nawala ciężkie martwe ciągi to zainteresowanie- zerowe!

Spong najczęściej tak jest jak mówią te hehe małolaty. Z dwóch osobników którzy nie trenują pod kątem walki najczęściej mocniejsze pier****nięcie ma ten, który jest po prostu silniejszy fizycznie Pomińmy oczywiście patyków i takich już naprawdę otyłych bo to zbyt złożona kwestia. A nawet jak nie mocniejszy cios to i tak siła w walce się przydaje i to nawet nie mało.

Ale zostawmy ten temat bo to jest offtop (hehe dziwnie brzmi offtop w temacie takim jak ten, co? ) i pasuje bardziej do uderzanych czy MMA

Pamietam takich "kozaczkow" hehe na silce. Chodzili z tydzien ok 15 lat 70 kilo wagi jeden se zalozyl nawet sie nie zaczal rozgrzewac pierwsze co zrobil to zalozyl 60 na sztange i chcial wycisnac mowi do drugiego "podaj", ten podaje i... sztanga go zmiazdzyla. Ten na tylach ledwo mu pomogl Pozniej zrezygnowal i zmniejszyl ciezar na 40 kilo wycisnal kilka razy i dal se spokoj

Kiedyś przyszedł do mnie kolega, zobaczył ławke, sztange i chciał sprawdzic ile ciśnie. chłopak ważył 120kg (smalcu ma się rozumieć) to dałem mu 60kg na początek. Zdjął ze stojaków i *** na klatę- zagniotło go. I tez gociu jest gburem - zawsze jak gada to na całą pisdę np. w autobusie i często od niego ***ie.

U mnie jest w porządku, każdy każdemu ręke poda, choćby dysproporcja wagi wynosiła 3:1. Jest wprawdzie jeden człowieczek, który bardzo mnie bawi, cały czas opowiada jak to mu wchodzi, albo że nie ćwiczył 2 tygodnie i nic mu nie spadło i ogólnie jest denerwujący ,widać, że ćwiczy, płaska koło 100, kabel jakieś 38-9 no ale żeby przy takich rozmiarach opowiadać jaki koks sobie w dupke wbijał? Właściciel też jest bardzo równym człowiekiem, jest kulturystą, wygląda świetnie, często przychodzi z nami ćwiczyć i uczy nowych

ja pamiętam jak pocisnołem se na klate 120kg i mój kolega tez chciał się sprawdzić (tyle że on wogule nie cwiczył) założył sobie na sztangę 80 kg i sztanga upadła mu na żebra tak jak rychlakowi tyle że mojemu kumplowi nic się nie stało
pamiętam na początku mojej przygody z siłownią ja byłem główym bohaterem śmiesznej sytuacji natomista robiłem serie chyba 80 kg na klate(oczywiście bez zacisków) i nagle brakło mi sił (sztanga leżała naklacie) próbowałem to jakoś wycisnąć no i oczywiscie skosy były kosmiczne a bez zacisków skończyło się to tym że mi wszytkie obciążenia jedno po drógim spadło na ziemię oprócz jednego które upadło na... nogę kolesia obok