Dzisiaj trening odrobiony wzorowo, nawet te ramiona nieszczęsne jakoś poszły, ale potem już tylko gorzej - upał mnie wykańcza i mam zero energii Do tego lunch mi się obsunął czasowo i jestem potwornie głodna - ale właśnie się robi (w piekarniku stoją śliczne faszerowane papryki a'la Buby, z jajkiem, kurczakiem, ogórkiem kiszonym i żółtym serem, tylko o koncentracie zapomniałam jak ostatnia oferma, ale może posmaruję po upieczeniu.) W ogóle ostatnio się zaczęłam robić strasznie głodna między posiłkami i wcale mi się to nie podoba.
Taki sobie ten dzień, jak na piękne letnie święto, ani grillika, ani plaży, ani drynia :/
Wrzuciłam swój plan treningowy do oceny do działu trening i powiedzieli, że nie ma sensu żebym robiła dzielony, i że powinnam go zmienić na ACT. Zastanawiam się, co zrobić. W sobotę będzie mój trener, to z nim pogadam na ten temat. Chyba że jeszcze ktoś ma jakieś sugestie.
Niech już się te papryki upieką no
EDIT POKONSUMPCYJNY: Faszerowanym paprykom mówimy nasze stanowcze i zdecydowane TAK Mniam.
Zmieniony przez - bree w dniu 2007-06-07 15:40:27
UWAGA! KOBIETA NA DIECIE! NIE DRAŻNIĆ! NIE DOKARMIAĆ!
http://www.sfd.pl/bree/_blog/_redukcja_forever_:]-t335245.html