Szacuny
1
Napisanych postów
177
Wiek
5 lat
Na forum
17 lat
Przeczytanych tematów
2715
No cóż, w to, ze to nie był fulkontakt, to nikogo nie trzeba chyba przekonywać, ale czy to było ustawione? Może zna ktoś Ruski i wie co tam marudzi ten gosc?
Heh, tak czy tak, ten kosmiczny rzut wyglądał całkiem ładnie, rzecz w tym, ze "Thai Bokser" chybo sie podłożył.
Szacuny
91
Napisanych postów
8680
Na forum
19 lat
Przeczytanych tematów
31712
wydaje mi się, że nadużywasz słowa "czasem". Przez to pisanie na komputerze robię też błędy ortograficzne. Czasem
... by ostatecznie stać się właśnie MMA - by stać się mną. też mi ewolucja, nie?
"Energia przepływa, nie powinna stać.
A stoi gdy wątpisz w tę energię.
Musisz więc za energią nadążyć, nadążyć za siłą.
Wówczas jesteś z siłą w harmonii."
Szacuny
91
Napisanych postów
8680
Na forum
19 lat
Przeczytanych tematów
31712
w ogóle nie wiem po co porównywać style o tak odmiennej filozofii. W aikido podobnie jak w tai chi trening jest celem samym w sobie, sztuką dla sztuki. MT zaś nastawione jest na walkę i na skuteczność w walce. Równie dobrze można mówić o konfrontacji spadachroniarstwa z kick boxingiem. Jak mi się zdaje, obecnie wiele stylów wyznaje podobną do aikido filozofię i traktowanych jest jako sztuka dla sztuki. Nie chcę nikogo urazić, ale gdyby współczesne kyokushin miałoby być skuteczne, to nie waliliby się po korpusach, gdyby kung fu miało być skuteczne, to nie tracono by czasu na formy. I nie jest to kwestia właściwej czy niewłaściwej metodyki treningowej, tylko kwestia filozofii. Wprawdzie często się o tym zapomina, ale treningi w ogólnie pojętych "tradycyjnych" od zawsze miały na celu przede wszystkim "trening ducha" poprzez "trening ciała" jako harmonię całego człowieka. Jak pokazuje doświadczenie MMA, kiedy stawiamy tylko na skuteczność, zostaje nam dosłownie kilka lub kilkanaście stosunkowo prostych technik przypisywanych MT czy BJJ (przypisywanych, bo np dawny kyokushin był bardzo podobny do MT) i różne style zlewają się w jedno, by ostatecznie stać się właśnie MMA
"Energia przepływa, nie powinna stać.
A stoi gdy wątpisz w tę energię.
Musisz więc za energią nadążyć, nadążyć za siłą.
Wówczas jesteś z siłą w harmonii."
Szacuny
41
Napisanych postów
10832
Wiek
43 lat
Na forum
20 lat
Przeczytanych tematów
38587
treningi w ogólnie pojętych "tradycyjnych" od zawsze miały na celu przede wszystkim "trening ducha" poprzez "trening ciała" jako harmonię całego człowieka. nie zgadzam się. pierwotnie style te były przeznaczone do walki, samoobrony, walk turniejowych itp. ścisle pragmatycznych zastosowań. nawet mnisi z Shaolin w prowincji Honan (ten "właściwy") chadzali na wojny. takie style jak choy lee fut, wing tsun itp były odpowiedzią na realne zagrożenia, a nie drogą doskonalenia ciała i ducha.
to ostatnie zaczeło się IMHO dopiero niezbyt dawno, kiedy brakło okazji do konfrontacji w warunkach zagrożenia, a światopogląd tego czy innego sifu/sensei nie dopuszczał walki sportowej na zawodach
Szacuny
91
Napisanych postów
8680
Na forum
19 lat
Przeczytanych tematów
31712
być może ta wypowiedź poprzez przyjętę kolejność sprawia mylne wrażenie wartościowania. Chodzi mi o to, że trening ducha miał następować poprzez trening ciała, a trening ciała poprzez trening ducha. Trening ducha daje skupienie, które można praktycznie wykorzystać w walce. Trening ciała daje dyscyplinę, którą można praktycznie wykorzystać w duchowym rozwoju. Jedno wpływa na drugie. Jing, jang.
Nota bene, ta idea harmonii jest we wschodnich filozofiach (i w mentalności przede wszystkim!!!) tak mocno zakorzeniona, że żaden chińczyk czy japończyk nie uznałby duchowej ścieżki (nawet abstrah**ąc od sprawności fizycznej i skuteczności w boju) za coś mało pragmatycznego
We "wschodniej" mentalności duchowość jest na tyle ważna, że nam europejczykom w o ogóle to nie chce się mieścić w głowie. Ten nasz "pragmatyzm" czyli czysto materialistyczny utylitaryzm jest czymś obcym tamtej kulturze. To widać nawet w kuchni chińskiej czy japońskiej, w sztuce, praktycznie we wszystkim. Wszędzie musi być harmonia
Zmieniony przez - kopt w dniu 2007-04-05 13:35:24
"Energia przepływa, nie powinna stać.
A stoi gdy wątpisz w tę energię.
Musisz więc za energią nadążyć, nadążyć za siłą.
Wówczas jesteś z siłą w harmonii."
Szacuny
26
Napisanych postów
7168
Na forum
18 lat
Przeczytanych tematów
46566
W aikido podobnie jak w tai chi trening jest celem samym w sobie, sztuką dla sztuki.
Określenie "sztuka dla sztuki" jest, w naszym rozumieniu, trochę pejoratywne. Człowiek Wschodu użyłby raczej zwrotu "droga jest celem".
I nie jest to kwestia właściwej czy niewłaściwej metodyki treningowej, tylko kwestia filozofii.
W przypadku wielu sztuk walki (w tym aikido) skuteczność ma być... wiem, że zabrzmi to głupio... efektem ubocznym. Adept ma trenować i się doskonalić, unikając walki. Co więcej-jeśli do walki dojdzie, to adept nawet pokonawszy przeciwników-może się czuć przegrany, gdyż jego celem był taki stan ducha, w którym człowiek rozwiązuje konfilkty bez użycia siły.
Moim zdaniem-taka ideologia nie zasługuje na kpiny ze strony adeptów bardziej kontaktowych, dążących głównie (jedynie?) do skuteczności styli. Jednakże, zawsze jest pewne "ale". Rezygnujący z użycia siły adept musi mieć z czego rezygnować. Jeśli umie rozwiązać konfilkt siłowo-a tego nie robi, należy mu się szacunek. Jeśli jednak "rezygnuje z użycia siły" w momencie, gdy jej nie posiada (bo w klubie nabito mu głowę propagandą-a nie nauczono skutecznych technik) to trudno mi dostrzec "szlachetność" i "głębie" takiej drogi. Widzę raczej słabość-i oszukiwanie samego siebie.
Szacuny
91
Napisanych postów
8680
Na forum
19 lat
Przeczytanych tematów
31712
nie uważam, żeby określenie "sztuka dla sztuki" było peioratywne, choć bywa, że się tak kojarzy. Zawdzięczamy to jak wiadomo utylitarnemu nabijaniu głowy od pozytywizmu aż do czasu, gdy ostatecznie przypieczętowano tę jedynie słuszną prawdę sierpem i młotem.
No ale wiadomo... jeżeli sztuką jest malowanie, trzeba umieć malować. Nie wystarczy puścić pawia na ścianę. Jeżeli sztuką jest walka, trzeba umieć walczyć. Inaczej nie ma sztuki dla sztuki, tylko sztuczki dla sztuczek. Ja myślę, że mimo iż są oczywiście SW bardziej i mniej skuteczne, to jak najbardziej jest sens ćwiczenia też tych mniej skutecznych. Czasem mogą być doskonałym uzupełnieniem techniki, taktyki... czasem tylko kwestii filozoficzno-duchowych. Nawet jeżeli przydadzą się tylko do tego ostatniego, to co. Mało? Ludzie czasem latami tuptają do kościoła i nie robią ani kroczku na przód pod względem rozwoju wewnętrznego.
"Energia przepływa, nie powinna stać.
A stoi gdy wątpisz w tę energię.
Musisz więc za energią nadążyć, nadążyć za siłą.
Wówczas jesteś z siłą w harmonii."
Szacuny
11148
Napisanych postów
51569
Wiek
31 lat
Na forum
24 lat
Przeczytanych tematów
57816
Ludzie czasem latami tuptają do kościoła i nie robią ani kroczku na przód pod względem rozwoju wewnętrznego. - wydaje mi się, że nadużywasz słowa "czasem".
... by ostatecznie stać się właśnie MMA - by stać się mną.