Aikido (mój debiut na sfd-zapraszam:)

Ty nas Cavior źle zrozumiałeś
My nie mówiliśmy o tobie konkretnie, tylko o filmiku i o części sekcji aikido w których to tak niestety wygląda(tak jak pisaliśmy wcześniej). A ja siedzę na forum wystarczająco długo, żeby wiedzieć, że ty nie jesteś fanatykiem(może czasem lekko naginasz na korzyść aikido, ale w granicach normy ). Do ciebie było tylko to, że wcale nie trzeba być mistrzem w jakiejś dziedzinie, żeby oceniać pracę innych A ta ukazana na filmiku jest lekko mówiąc nieciekawa

Pozdro.

też uważam, że nie tylko mistrz może oceniać. jakby ludzie nie wątpili w możliwości innych (ludzi czy sztuk walki), to rozwój byłby niemożliwy.

http://www.gazetawyborcza.pl/1,75480,4013604.html?as=1&ias=4&startsz=x

Ja chyba śnię. Tak, to koszmar... w jakim my kraju żyjemy?

Cavior, w innym temacie ktoś polecał oddawanie czci "Stefkowi".

Będę miał Cię na oku

Ktoś polecał oddawanie czci Stefkowi? Pewnie jakiś fanatyk, z łbem wypchanym aikidocką propagandą. Nie ma się co nim przejmować

No przecież wiadomo, że to demoniczne ptaszysko ino kombinuje, kogo by tu capnąć w swe sekciarskie szpony

A co do wzmiankowanego artykułu, to wybaczcie, ale jeśli ktoś publikuje dzieła gdzie zapodaje następujące pitolenie:

Uniwersalizm gestu aikido prowadzi do kreatywnej komunikacji w momencie konfliktu. Tylko brak chęci dominacji i niestwarzanie zagrożenia dla integralności struktury psychosomatycznej przeciwnika prowadzą do realnego zwycięstwa, gdzie nie ma pokonanych, a zwyciężają wszyscy protagoniści. Sztuka aikido jest drogą kształtowania „ciała świadomego'' (cytat z książki R.Gembala "Aikido - edukacja ciała i umysłu")

to ja się wcale nie dziwię że potem lud prosty się dziwuje i za sekciarza bierze... Nie żebym sympatyzowała z tekielopodobnym oszołomstwem, ale jednak powinno trochę dać do myslenia. Zresztą jak ktoś Gembala oglądał i słuchał na żywo to wie o co biega...

"Demoniczne ptaszysko"

Ja R.G. nie widziałem "na żywo" i opieram się tylko na relacjach "z drugiej ręki", ale fakt faktem, że reprezentowana przez niego linia aikido (Kobayashi, szkoły A. Cognarda) jest, z tego co słyszałem, dużo bardziej "uduchowiona" niż to zwykle bywa (chociażby w stosunku do reprezentowanej przez J.Wysockiego szkoły aikido Kobayashi linii G. Savegnago).

Co zaś do przytoczonego fragmentu książki R.G. ... cóż, prawdopodobnie za krótko trenuję i jest to jedyny powód, dla którego nie pojmuję treści powyższego cytatu

Zmieniony przez - Cavior w dniu 2007-04-02 14:18:38

No, spłynął na mnie ten zaszczyt swego czasu, acz przelotnie, zresztą i tak więcej niż 15 min bym nie wytrzymała Ja prosta dziewczyna z Pragi jestem, a poza tym mam alergię na przeintelektualizowanych, natchnionych osobników tytułujących samych siebie "mistrzami". W skrócie: koleś robi a przynajmniej robił wówczas identyczne wrażenie jak jego bazgrolenie. Jak dla mnie niestrawialny pseudofilozoficzny bełkot i nie dziwię się że ludzie odbierają gościa tak, a nie inaczej. Mimo wszystko nie bez przyczyny najwięcej czepiają się akurat aikido...

Cóż, przyznam, że czytając takie rzeczy, również z trudem powstrzymuję się przed chociażby lekko cynicznym komentarzem. Ja też raczej mam proste podejście. Wierzę w sens Budo, ale tłumaczę je sobie w mało "duchowy" sposób: filozofia sztuk walki powinna się sprowadzać do tego, by przekonać adepta, żeby używał technik tylko w razie konieczności a nie po to, by narzucać swą wolę innym.

I tyle. "Jedność z wszechświatem" i podobne stwierdzenia to może dobra metoda na wpojenie adeptowi powyższej treści-ale dla mnie to właśnie tylko metoda-a nie treść sama w sobie.

Niektórzy zaś przechodzą poza tę granicę i zaczynają gloryfikować właśnie tę "jedność", która dla przeciętnego człowieka jest niezrozumiała i pachnie sektą. Jeśli zaś dodamy do tego ludzką ignorancję w kwestii kultury Dalekiego Wschodu oraz typowe dla naszego kraju dostrzeganie we wszystkim "sił nieczystych", to dostaniemy taką aferę jak obecna.

No i w tym sęk,ze niektórzy są sami sobie winni, nadmiernie eksponując "duchowe" strony Budo, wpadają w rózne paraezoteryczne klimaty, a potem nagle wielki płacz, że ich biora za sekciarzy. Od przeciętnego człowieka też trudno wymagać głębokiej wiedzy na temat kultury Wschodu, zwłaszcza w jakiejś zabitej dechami wiosce na Kaszubach, gdzie ogólnie taki Gembal ze swoim specyficznym dyskursem średnio pasuje. Jesli aikidocy chcą walczyć z tym całym "sekciarskim" wizerunkiem, to raczej nie za pomocą takich instuktorów, sad but true.