Pamiętam jak juz dosc dawno temu wraz z 2 kumplami pojechalismy do Maximusa po odzywke na mase. Jeden z kumpli podslyszal gdzies o magicznym Dibencozide Magnum, totez jechalismy tam z zamiarem kupna tegoz specyfiku.
W sklepie obecny byl wtedy sam Robert Szczepanski, ktory ku pokrzpieniu naszych serc ( i miesni , choc serce to etz miesien ) oznajmil ze sam na poczatku bral rowniez Dibencozide.
Kupilismy na 2 200 kap. za 36 zl chyba.
W drodze powrotnej na osiedle ciezka przeprawa kto ma wziac reklamowke z logo Maximus'a a kto puszke Dibencozide. Jako ze kolega mlodszy odstapilem mu puszka sam zadowalajac sie dziarska reklamowka.
Juz na ojczystym podworku okolo godzinna rozkmina ulotki. "silne dzialanie anaboliczne" , "wzrost masy miesniowej" , "zwieksza laknienie" do tego szereg innych terminow i na dodatek sklad: 5-deoksy-5-adenozynokobalamina
już po przeczytaniu ulotki czulem sie 2 razy szerszy i ciezszy.
Skitrany woreczek z kapsami, ktore wygladaly dosc nielegalnie przemycilem do domu i tak sie zaczela przygoda z suplami i silownia .
Wtedy nie znalem sfd, po DM czy nie po DM ale przytylem okolo 4 kg, i czulem rzeczywiscie zwiekszenia laknienia. Nie wiem czy to efekt placebo czy dzialanie DM, ale fakt faktem ze wspominam milo.
Teraz juz niestety nie mam co liczyc na dzialnie placebo, gdyz kazdy zakup konfrontuje z wiedza zawarta na sfd, gdyby nie to przypuszczm ze po Testosterolu czy magczinym miksie Orotine-Arginine roslbym jak po ruskim koksie...
pzdr. !
Keep ya head up