Mam 18 lat i obserwując to jaka dziś jest młodzież boje się. Uczestnicząc w lekcjach wychowania fizycznego widzę 20 facetów, z których tylko trzech nie dostaje zawału serca po przebiegnięciu 1,5 km. Tak jest praktycznie w każdej szkole faceci nie potrafiący przebiec zaledwie 1500metrów. A prawdziwy zdrowy mężczyzna powinien przebiec bez przerwy 10km. Jestem ciekaw ile osób w grupie 1000 przebiegło by ten dystans 20, 50, 100? Podejrzewam, że było by ich około 50 z tym, że wszyscy to zagorzali sportowcy a gdzie reszta? 950 osób? Te osoby teraz umierają… mimo, iż nie przebiegli nawet połowy dystansu to nie mają już na nic siły. Ci ludzi postanowili, że już nigdy w życiu nie będą biegać. Bo przecież to boli. Gdzieś wyczytałem, że przeciętny facet wyciska na ławeczce prostej 68kg. Wynik ten nie jest jakiś wielki a i tak wydaje mi się on mocno zawyżony. Ludzie po prostu nie ćwiczą i nie zdają sobie sprawy z tego jakie to może mieć konsekwencje. Ale przecież sport to nie tylko wysiłek to także prawdziwa przyjemność, która dodatkowo daje nam zdrowie. Wystarczy spróbować…
Większość ludzi twierdzi, że sport to tylko ból, z którego w dodatku i tak nic nie mamy. Naprawdę? Statystyki wyraźnie mówią, że ludzie aktywni sportowo żyją zdecydowanie dłużej i w dodatku w większym zdrowiu. Przeciwnicy tej teorii powiedzą, że znają sportowców, którzy dziś nie mogą chodzić. To prawda ale są to praktycznie tylko i wyłącznie zawodowcy. A niestety statystyczny Kowalski to zawodowy leniuch, siedzący przed telewizorem pijąc piwko i zagryzający je chipsami. Masa rośnie ale nie tak mięśniowa tylko tłuszczowa…
http://www.nike.com/g1/eu/index.jhtml?lang=1,6
A może warto spróbować ćwiczyć? Spójrzmy na tą reklamę widzimy tu tylko sam ból… I niestety tak jest ćwiczenia fizyczne zazwyczaj wiążą się z bólem. Jednak to co na boli sprawia, że tak naprawdę jesteśmy silniejsi, z treningu na trening ból staje się coraz mniej dotkliwy, czujemy jak nasze ciało staje się sprawniejsze a my sami jesteśmy szczęśliwsi. Organizm wytwarza hormony szczęścia(endomorfiny), dzięki temu czujemy się wniebowzięci. Sport to możliwość sprawdzenia samego siebie, jacy naprawdę jesteśmy. Znakomicie przy tym wyrabia nam się charakter. W biegu na 10 km najciężej jest przebiec pierwsze kilometry, w połowie dystansu mam ochotę się zatrzymać a jednak biegnę dalej? Dlaczego? Bo jestem twardy, mam świadomość tego, że jeśli dobiegnę czeka na mnie nagroda. Nie pieniądze, czy medal ale satysfakcja, większa sprawność fizyczna i wiele innych rzeczy. Tak to właśnie satysfakcja pchnie mnie do przodu. Po przebiegnięciu takiego dystansu człowiek jest z siebie dumny. Tak samo jest w każdej innej dyscyplinie. Ile razy miało się ochotę olać trening na siłowni ale jednak ambicja każe człowiekowi iść i podnosić „żelastwo". Potem odczuwa się dumę z tego, że jednak udało się wygrać z samy sobą. Po jakimś czasie dostajemy nagrodę jaką jest perfekcyjna sylwetka, zazdrosne spojrzenia kolegów, uwodzące kobiet. I najważniejsze brak wstydu przed rozebraniem się na plaży. Robimy to wręcz z satysfakcją. W końcu możemy pokazać to na co pracowaliśmy tak ciężko na treningach.
Osobiście ćwiczę po to by być sprawniejszym, silniejszym nie tylko fizycznie ale i psychicznie. Wychodząc na siłownię wiem, że czeka mnie kolejna walka z samym sobą. Zakładam na sztangę jakiś ciężar podnoszę go siedem razy, ale muszę jeszcze raz. Coś podpowiada by po prostu ją rzucić, ale głowa mówi „dasz radę"! I rzeczywiście dałem, moje mięśnie stają się większe, charakter silniejszy. Często zdarza mi się być złym nie wiadomo z jakiego powodu, wtedy idę na siłownię czy na boisko i uwierzcie potem czuję się naprawdę dobrze. Jak nowo narodzony nie czuję zmęczenia, tylko radość. Potem mogę sprawdzić się w zawodach, gdzie nie zawsze się wygrywa, ale jeśli tylko zajmuję miejsce na podium to czuję, że mój wysiłek nie poszedł na marne. Odczuwam nieposkromioną radość i satysfakcję. Bijąc kolejne rekordy na siłowni odczuwam to samo i właśnie dzięki temu ćwiczę, dla własnej satysfakcji i po to by być po prostu lepszym od innych. Przeciętność to nie dla mnie!
Trochę mnie bólu…
Jestem jaki jestem…