Mam diete, ulozona wg zasad, ze najwiekszy metabolizm jest z rana, i do wieczora maleje - w zwiazku z tym pierwszy posilek jest najbardziej kalorycznym, i z kazdym kolejnym ilosc kalorii maleje
sniadanie - 350kcal
1 posilek - 300
2 posilek - 200
obiad / przedtreningowy - 180
TRENING
potreningowy - 250
kolacja - 150
przed snem - 120
z rana.. glodny nie jestem, puki nie zaczne jesc.. wtedy wetne z przyjemnoscia jajka / platki itd.. nastepnie do 15 siedze przy komputerze, glodu nie czuje miedzy posilkami.. i dopiero po treningu zaczyna sie problem, wpalaszuje kuraka z ryzem.. ale jestem nadal strasznie glodny, a posilki uboge, mimo iz teorytycznie moj metabolizm sie zmniejsza
mozliwe, ze sam trening rozkreca mi metabolizm bardziej, niz ten poranny ? czy w takim wypadku powinnem inaczej zbilansowac kalorycznosc posilkow i przelozyc wiecej na wieczor ?
pewnie ktos napisze ze mam za duzy deficyt.. 500kcal, ale coz - zjechalem do 300, to samo uczucie - z rana nazarty, wieczorem gloduje mimo spozycia, wiecej nie znize bo rannych posilkow po prostu nei wetne
moj organizm mi podpowiada bym bym przelozyl troche z rana na wieczor, ale co tutaj przelozyc ? ostatni posilek to WPC, a moj organizm nie przyjmie wiecej niz 2gB/kmc, wiec raczej tego nie powieksze.. przedostatni jedynie troszke zwieksze o ww o niskim ig
co mozecie mi poradzic ? bardzo dziekuje za pomoc