Dziennik biegowy Nadine

nadine 21

... i co więcej mogę zrobić.

Hmm, no ja ten przykład diametralnie zmieniłem swoją dietę i nie boję się aspiryny.

Cały czas zmieniam diete, nie idzie mi a ostatnie dni to w ogóle...

W poniedziałek coś pobiegłam, trening nie wart uwagi. I od tego czasu ani biegania, ani pływania. Żniwa były. Została się tylko słoma. Dziś wielkie pakowanie u jutro z rana wywożę chłopaków na tydzień. Z jednej strony się cieszę, z drugiej stresuję. Las, namioty, kajaki ale mam nadzieję , że będą się dobrze bawić. Prawie trzy godziny jazdy. Nigdy tyle nie jechałam. Tego też się boję.
Może dziś coś potruchtam. Oby.Bo w weekend nie będzie kiedy, jutro podróż do w weekend imieninowi goście więc trzeba coś w kuchni podziałać.

I zapisy na półmaraton w Poznaniu ruszają :( szkoda , bo bardzo chciałam biec i powalczyć o życiówkę ale aktualnie to raczej nierealne. A tam trasa fajna i ponoć szybka.

Edit
Problem sam się rozwiązał. Bieg tylko dla zaszczepionych...
Nawet nie chce mi się tego komentować.



Zmieniony przez - nadine 21 w dniu 2021-07-30 11:43:40

Słabo... ja się tylko dlatego zaszzepiłem, bo przy podróżach służbowych tego wymagają...
a co nie tak z dietą?

Za dużo plus słodycze . Wczoraj to już w ogóle tryb odkurzacza.

A jakoś da się uporządkować, czy nie za bardzo Ci się chce?

Nie mieszkam sama, nie gotuję tylko dla siebie, do tego spotkania rodzinne a to czasu mało i jak wrócę to się napcham chleba . A jak mam liczyć to już w ogóle mnie trzęsie.

Założenia były takie że mniej węgli, więcej zdrowego tłuszczu plus niskie ig, no i nieprzetworzone zarelko.

Jasna sprawa. Zawsze warto mieć takie deski ratunku jak czasu mało, np twaróg z owocami albo frużeliną/dżemem. Najłatwiej z mojego doświadczenia jest ograniczyć liczbę posiłków.

Też mam ostatnio problem z ogarnięciem diety, ciągle czasu brakuje. Tyle że ja chleba unikam bo źle się po nim czuję, słodycze też rzadko i efekt jest taki że wolę nie jeść nic niż jeść byle co. I to się odbija negatywnie zarówno na samopoczuciu jak i na sylwetce

O widzisz Viki, każda ma inaczej :)

Mnie mój mąż denerwuje, może jeść wszystko a chudy bardzo. A wystarczy trochę stresu to od razu waga w dół.

Heh mój mąż ma to samo a ja zupełnie odwrotnie. Chwila nieuwagi i leci waga w górę :/ I też mi się nie chce i chce jednocześnie :P