BEZ BÓLU NIE MA EFEKTÓW !!!
Trzpiota1cod123Ja mam takie bóle w pachwinach, że czasem ledwo chodze. Najgorsze jest obracanie się na łóżku i wstawanie. Niestety rozciąganie już nie bardzo pomaga. Co do pozycji to na razie nie ma co się stresować
Przytyłyście po parę kilo, wy nic nie wiecie o tym jak ciężko się obracać w łóżku i wstawać Ja mam w 37 tc plus 24 kg
Zmieniony przez - Trzpiota1 w dniu 2020-06-04 08:20:31
Myślę, że jednak coś wiem skoro czasem ledwo mogę chodzić, ale nie ma co się licytować, bo nie o to chodzi. U mnie to nie jest problem spowodowany kilogramami tylko jakimś uciskiem macicy na nerwy lub więzadła.
http://www.sfd.pl/DT_cod123-t1098138.html
moje zmagania w Kuchni: http://www.sfd.pl/[BLOG]_COD_w_kuchni-t1121985.html
nightingalMoja żona miała obie cesarki. Przy drugiej o wiele szybciej doszła do siebie. Na pewno zostaje blizna, wszystko się odpowiednio długo zrasta. Ale nie jest to jakiś dramat.
w razie czego tylko warto od pocżatku pracować z blizna u fizjo
Mój blog o treningu i diecie: http://silawilczegoapetytu.pl/
Aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/Paula_pociążowa_redukcja-t1159434.html
Dziennik konkursowy: http://www.sfd.pl/Paula_NOWE_CIAŁO_W_BUDOWIE-t1103547.html
Trzpiota1cod123Ja mam takie bóle w pachwinach, że czasem ledwo chodze. Najgorsze jest obracanie się na łóżku i wstawanie. Niestety rozciąganie już nie bardzo pomaga. Co do pozycji to na razie nie ma co się stresować
Przytyłyście po parę kilo, wy nic nie wiecie o tym jak ciężko się obracać w łóżku i wstawać Ja mam w 37 tc plus 24 kg
Zmieniony przez - Trzpiota1 w dniu 2020-06-04 08:20:31
Szczerze to ja sobie nie wyobrażam tyle przytyć, chyba że to już kwestia problemów ze zdrowiem i siła wyższa. Dla mnie 10kg w końcówce to już ogromne utrudnienie i kiepski komfort życia, a dwa razy tyle to musi być koszmar.
Mój blog o treningu i diecie: http://silawilczegoapetytu.pl/
Aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/Paula_pociążowa_redukcja-t1159434.html
Dziennik konkursowy: http://www.sfd.pl/Paula_NOWE_CIAŁO_W_BUDOWIE-t1103547.html
Viki
Szczerze to ja sobie nie wyobrażam tyle przytyć, chyba że to już kwestia problemów ze zdrowiem i siła wyższa. Dla mnie 10kg w końcówce to już ogromne utrudnienie i kiepski komfort życia, a dwa razy tyle to musi być koszmar.
Najgorsze jest to że ja nie mam na to większego wpływu. Jem bardzo zdrowo, słodycze okazjonalnie - tak samo jak przed ciążą. Jedyną zmianą jest brak intensywnych treningów które miałam przed ciążą i może niedoczynność tarczycy która zaczęła się u mnie w ciąży. Od 25 tc mam zakaz ćwiczenia ze względu na skracającą się szyjkę.
Myślę jednak że szybko uporam się z wagą bo bardzo kocham sport. Mam wrażenie że duża część tych kg to woda - ręce i nogi mam szczupłe, tylko z przodu wielka piłka lekarska i twarz trochę ulana.
Jest ciężko ale nie użyłabym słowa koszmar. Chciałam być matką, jestem nią i zdecydowałabym się drugi raz nawet za tą cenę.
Przepraszam właścicielkę wątku za spam :)
Zmieniony przez - Trzpiota1 w dniu 2020-06-05 14:32:03
Zmieniony przez - Trzpiota1 w dniu 2020-06-05 14:35:28
Zmieniony przez - Trzpiota1 w dniu 2020-06-05 14:35:51
Want to be happy? Be grateful.
Mój blog o treningu i diecie: http://silawilczegoapetytu.pl/
Aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/Paula_pociążowa_redukcja-t1159434.html
Dziennik konkursowy: http://www.sfd.pl/Paula_NOWE_CIAŁO_W_BUDOWIE-t1103547.html
Ja tak jak Viki, nie lubię być w ciąży i wielokrotnie pisałam, że jestem w ciąży bo ciąża mi ciąży a nie żaden stan błogosławiony.
Co do wagi.. (nie robię do nikogo przytyku, jeśli ktoś czuje się dobrze, ma zdrowe dziecko i uważa, że je zdrowo to chwała mu za to i to jego sprawa, ja piszę tylko i wyłącznie o swoich odczuciach)
wracając do wagi, niby sprawa indywidualna, każda ciąża inna itd ale jednak gdy kobiety są na diecie cukrzycowej to nie tyją wcale albo maleńko, z jakiegoś powodu określono przedziały "zdrowego" przytycia dla danej grupy kobiet.
Ja nie wyobrażam sobie przytyć 20-30kg, w pierwszej ciąży przytyłam 12kg widziałam do końca swoje stopy, po terminie porodu chodziłam w kozakach na obcasie, nie spuchłam a mimo to czułam się jak waleń, niezgrabna, nieporadna. Obrócenie się z boku na bok to był wysiłek fizyczny.
Nie wyobrażam sobie obciążenia stawów jakie jest przy dodatkowej masie 20-30kg w tak krótkim czasie i zwyczajnie nie oszukujmy się... tak jak Paula mówiła, zrzucenie tej wagi to nie jest kwestia karmienia piersią tylko kilkanaście miesięcy ciężkiej pracy.
Ja swoją wagę kontroluję, folguje sobie mniej lub więcej widząc jak tak waga wzrasta. Łatwiej się powstrzymać w ciąży niż odchudzać i trenować po porodzie.
Jeszcze raz podkreślam, że nie chce nikogo skrytykować, moje podejście do wagi i jedzenia nigdy nie było łagodne i wiele razy pisano mi, że powinnam wyluzować wiec to tylko moje subiektywna opinia.
A co do porodu, przed pierwszym byłam jedną z największych panikar interesowałam się porodami już od kilku lat a bycie położną może nie jest moim niespełnionym marzeniem ale gdybym miała za dużo pieniędzy i czasu to mogłabym nią zostać.
Chciałam cesarki, bałam się, panikowałam, plan porodu miałam na 3 strony finalnie gdybym wiedziała jak będzie wyglądać to błagałabym wcześniej o cesarkę, poród był długi i trudny, dziecko było trochę niedotlenione czego nawet na początku nie byłam świadoma ale to nie był błąd lekarski, miałam przy sobie cudowne położne i lekarzy. Dziecko jest zdrowe, ja nie miałam żadnych obrażeń, fizycznie wszystko dobrze, super się regenerowałam.
Psychicznie - NAJCUDOWNIEJSZE doświadczenie jakiego w życiu doznałam. Nic nigdy mnie tak nie wzmocniło, nie dało takiego kopa. Mam wrażenie, że jako kobieta stałam się 100 razy silniejsza i pewna siębie, zaakceptowałam się.
Nigdy nie pomyślałam, że kobieta rodząca przez cc miała gorszy poród, że coś z nią nie tak, ale boję się że myślałabym tak o sobie. Wiedząc jakiego kopa dał mi pierwszy poród nie mogę się doczekać kolejnego i ewentualnie cięcie tak by mnie rozczarowało, że samą siebie był biczowała. Musiałabym poważnie rozważyć rozmowy z psychologiem. Wiem, że to głupie i wiem że różnie może być i niczego nie jestem w stanie zaplanować ale jestem obsesyjnie nastawiona na sn. To błąd wiem, ale trudno :)
Od kilku dni psychicznie nie czuję się najlepiej i dieta kuluje, wpadły słodycze, lenistwo, nieplanowane przekąski. Jem zdrowe obiady i w międzyczasie owoce, taki plus.
Zaplanuję na jutro, łatwiej mi będzie opanować jedzenie gdy humor nie dopisuje.
Kasza manna na mleku z masłem i cynamonem, jakieś owoce
Truskawki, kawa z mlekiem
Pierogi z serem i jogurtem
Ciasto, może lody - idę w gości
Prawdopodobnie grill więc kiełbaska + pieczywo, muszę pamiętać o zjedzeniu warzyw
Nie jest to idealne menu ale jeśli nie zjem jak dziś wafli, batonów, cukierków, drożdżówki to będzie dobrze i będę zadowolona
Typ sylwetki, pomoc
- 1
- 2
- ...
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- 14
- 15
- 16
- 17
- 18
- 19
- 20
- 21
- 22
- 23
- 24
- 25
- 26
- 27
- 28
- 29
- 30
- 31
- 32
- 33
- 34
- 35
- 36
- 37
- 38
- 39
- 40
- 41
- 42
- 43
- 44
- 45
- 46
- 47
- 48
- 49
- 50
- 51
- 52
- 53
- 54
- 55
- 56
- 57
- 58
- 59
- 60
- 61
- 62
- 63
- 64
- 65
- 66
- 67
- 68
- 69
- 70