Normalnie cuda się dzieją... ale o tym za chwilę
Najpierw kilka informacji, dla tych co nie śledzą dziennika redukcyjnego
Od poniedziałku zero słodkiego, miska czysta, 2000kcal 90b/70t/250ww. W poniedziałek waga 62,2, dziś 60,5
Poza tym odebrałam resztę badań. Zelazo w pazdzierniku poniezej normy - 7,5 a teraz 25
Pomogła suplementacja - Szelazo SR. Ferrytyna też w górę. Przy okazji robiłam badania na wątrobę, wyszła wysoka bilirubina. Mam powtórzyć za 2 tygodnie plus zrobić jeszcze kilka dodatkowych badan.
Dziś najpierw ścianka, krótko (45min.) bo
wytrzymałość lezy i kwiczy i po paru wejściach nie miałam juz siły. Filmy wrzucę później.
Później wycieczka biegowa. Tydzień temu nie zrobiłam, bo po kilku krokach tętno w kosmosie, za to dzisiaj jakieś cuda. Po pierwsze tętno maks. 167 a górek było nie mało. Najbardziej mnie cieszy to, że zrobiłam cały długi i stromy podbieg, ponad 1km truchtem a tętno nie przekroczyło 163
Biegło mi się lekko i przyjemnie. Nie wiem czy to spadek wagi, czy moze na czystej misce biega się lepiej niz na czekoladzie. Albo mniejsza dawka AD, bo 5 kapsułek to tyle co pół miarki.
Tempo nie powala, ale jak na podbiegi i śnieg to naprawdę jest nieźle. Szczególnie, że miejscami sniegu było sporo, co widac na fotkach
Ciekawy jest 14km, niby powinnam byc zmęczona, a trafił się płaski asfalt i tempo ładne w porównaniu do tego co ostatnio biegałam, a tętno niskie. 0,5km asfaltem, później już ścieżka ze snieg ale i tak wyszło dobrze. Żeby tak kazdy trening wyglądał, to przestałabym narzekać
A poza tym... jak ja lubię zimę
I bieganie po sniegu
Zmieniony przez - Viki w dniu 2019-01-09 15:35:30
Zmieniony przez - Viki w dniu 2019-01-09 15:40:47