Dieta do oceny

Panowie, prawie 2 tygodnie za mną i... Przestało iść. Cały czas jest 101.4 na mojej wadze (sprawdziłem też inną - 100.7, ale zawsze ważyłem się swoją).

W ostatnim tygodniu były aż 3 treningi, jadłem tylko to co opisałem, nawet nie zbliżyłem się do 2700 kcal, zero jakiegokolwiek podjadania w majówkę - zjadłem tylko 3 batony białkowe... Może to przez bułki z masłem orzechowym z lidla, dodawałem 1 do kolacji by choć trochę podbić kalorie i tłuszcz... Od wczoraj jeszcze dorzuciłem wpc, mieszam z wodą...

Tragedia... Dodam, że kiedyś jak byłem 3 tygodnie na diecie też całe chudnięcie zatrzymało się na 101.3 kg, czyli nawet mniej było niż teraz :/ potem sobie pofolgowałem niestety konkretnie - ponad miesiąc i waga była 102.8. Poprzednią dietę zaczynałem na 103.7...

To może być przez pszenne bułki, które chcę ograniczyć, kupiłem brązowy ryż (biały cały czas był) będę jadł brązowy, biały i gotowane ziemniaki, ok?

Kupię wagę kuchenną i wszystko sobie wyliczę, ale kurde, powinno być 1 kg mniej przecież już. Nawet 2000 kcal nie jadłem... :(

Pomóżcie coś bo załamka...

1. Dodawałeś jakieś bułki z masłem by podnić kalorie ponad wyliczony limit? Po co?
2. Dodatkowe batony to pewnie ponad 750 kcal.
3. Wywal te bułki, mam wrażenie że nie wiesz dokładnie ile ważą i ile mają kcal, poza tym na prawdę nie są wartościowe.
4. Spokojnie, nic się nie stało, jest ok. Jak kupisz wagę i będziesz naprawdę liczył, waga będzie spadać.
5. Waga zalezy też od nawodnienia, tego co masz w żołądku... nie martw się. Jesteś na dobrej drodze. Waga nie spada liniowo. To jest raczej zygzak - trochę wdól, potem wolniej, mały skok w górę, w dól... Robisz dobrą robotę, to że teraz coś się zachwiało nie będzie miało w długiej perspektywie znaczenia.

Co do bułek to oczywiście nie ponad 2700 kcal a ponad to co wcześniej jadłem czyli właśnie niecałe 2000 kcal, już sobie nie żałowałem...

Trzy batony zjadłem przez tydzień i nie więcej jak jeden na dobę, głównie aby dodać nieco białka, akurat nie miałem super dużego zapasu mięsa i przez święta nie miałem jak kupić, wiec zjadłem te 3 batony... Konkretnie olimp pro matrix 32. Jeden to 260 kcal i aż 26g białka, wybrałem akurat te batony dość świadomie...

Dzięki za słowa zachęty, zdaje mi się że muszę jeść jeszcze mniej. 2700 kcal to chyba ciut za dużo a i tak jadłem mniej. Jakieś 1500 - 1900 kcal dziennie, ale kupię wagę, zważę to co jem i zobaczę, może przeszacowywuję... W każdym razie jem mało, głodu nie czuję, jest ok tylko ten brak efektów... Aha cały czas stosuję spalacz- sfd fat burner i... Nie czuję absolutnie żadnych efektów, ani waga szybciej nie spada (wcześniej miałem dietę bez spalacza i szła szybciej), ani z zawartej w nim kofeiny nie czuję absolutnie żadnej stymulacji, pobudzenia... Mogłem te 4 dychy zainwestować lepiej...

Co do bułek to nie potrafię z nich całkiem zrezygnować... Chociaż do kanapki do pracy i do jajek muszę je stosować... Nie wyrobię się jakbym miał gotowe posiłki sobie do pracy robić, ani jajek bez pieczywa nie przełknę, a chyba warto je jeść... Z resztą wgl nie ma opcji wykluczenia ich, bo akurat mam je za darmo... A tak przy okazji... Wszędzie każą jeść jajka bez chleba... Nie mam pojęcia jak to zrobić... Mięso czy rybę bym bez niczego zjadł, ale jajek nigdy...

Aha dziś już poszło parę woreczków z ryżem... Nie załamałem się... Jeszcze trochę powalczę, na pewno te 4 tygodnie jeszcze a jak się uda do końca czerwca :)

Szczerze mówiąc liczyłem na duuużo lepsze efekty, jak pisałem 2 tygodnie diety. Tydzień 1 - 1,5 kg. Tydzień 2 - 0 kg.

Wiem, że zależy też od nawodnienia, zawartości żołądka, ale mimo tego coś tam powinno przez tydzień spaść... :(

Wolisz zjeść jajko bez chleba czy nadal się męczyć i stresować że redukcja nie idzie?
Jak już ostatecznie nie możesz, chociaż nie pojmuję dlaczego, nie jedz jajek jeśli musisz je jeść z tym chlebem..

No ale chleb to jakieś tam węglowodany... To aż tak szkodzi? Może co innego 'na zagrychę' jajek?

Dodam, że całe życie jem chleb i bułki oraz że kompletnie sobie ich nie żałowałem na poprzedniej redukcji i szła waga w dół... Naprawdę 2 - 3 bułki dziennie zniweczą mój wysiłek? Kurde...

m666

No ale chleb to jakieś tam węglowodany... To aż tak szkodzi? Może co innego 'na zagrychę' jajek?

Dodam, że całe życie jem chleb i bułki oraz że kompletnie sobie ich nie żałowałem na poprzedniej redukcji i szła waga w dół... Naprawdę 2 - 3 bułki dziennie zniweczą mój wysiłek? Kurde...

Nic się nie zniweczy, po prostu one nie są zbyt wartościowe i będziesz po nich szybciej głodny, ale na serio zważ to wszytko co jesz i sumiennie licz. Zważ te bułki, nie szacuj na oko.

Chyba bym to zwrócił drogą górną, jakbym jadł bez chleba / czegoś na zagrychę... Coś mnie w tych jajkach odpycha... Jakby śmierdziały czy coś... Dodam, że masła to już wgl nie przełknę za nic na świecie... Możliwe, że jestem na nie uczulony...

Fajnie, że się nie zniweczy... Nie mam problemów z głodem. Jem 2 - 3 małe bułki dziennie, generalnie mało pieczywa jem ale tak wyrzucić z diety to ciężko..

Tak. Zważę wszystko jak tylko kupię wagę na dniach...

Opiszę jeszcze co teraz jem i co jadłem przez ostatni tydzień nieszczęsny...

No nie wiem co Ci powiedzieć jeśli ich nie lubisz :) nie lubisz to nie lubisz... Jejecznicę możesz zrobić jak wolisz. Albo jaką pastę z jajek.

Kolego Mellop wszystko ładnie ujął.