W ostatnim tygodniu były aż 3 treningi, jadłem tylko to co opisałem, nawet nie zbliżyłem się do 2700 kcal, zero jakiegokolwiek podjadania w majówkę - zjadłem tylko 3 batony białkowe... Może to przez bułki z masłem orzechowym z lidla, dodawałem 1 do kolacji by choć trochę podbić kalorie i tłuszcz... Od wczoraj jeszcze dorzuciłem wpc, mieszam z wodą...
Tragedia... Dodam, że kiedyś jak byłem 3 tygodnie na diecie też całe chudnięcie zatrzymało się na 101.3 kg, czyli nawet mniej było niż teraz :/ potem sobie pofolgowałem niestety konkretnie - ponad miesiąc i waga była 102.8. Poprzednią dietę zaczynałem na 103.7...
To może być przez pszenne bułki, które chcę ograniczyć, kupiłem brązowy ryż (biały cały czas był) będę jadł brązowy, biały i gotowane ziemniaki, ok?
Kupię wagę kuchenną i wszystko sobie wyliczę, ale kurde, powinno być 1 kg mniej przecież już. Nawet 2000 kcal nie jadłem... :(
Pomóżcie coś bo załamka...