niekoniecznie od sparingów, bo służba w robocie
wczoraj stoczyłem 3 takie sparingi, kozacy od siedmiu boleści.....skakał do mnie małolat z 19 lat może miał, hardy w gębie, myślę sobie "co to kurva za porządki"...słucham go słucham, on zaczyna się pchać, wyzywać, straszyć kolegami, jego umiejętnościami majtaj , następnie odszkodowaniem i sądem...w końcu przekroczył tą magiczną barierę, złapał mnie za nadgarstek bo chciał się wydostać i co śmieszniejsze chciał mnie wziąć w klincz, złapał za kark i próbował wkładać kolana na żebra za łeb, o szybę raz, drugi, trzeci, ucisk na wyrostki pod uszami (sutki).....ale skamlał. Co oni wszyscy mają w głowach? że pochodzi kilka miesięcy na jakieś majtaj to już chojrak?! ulica to nie mata czy ring, liczy się kto większy i silniejszy, niestety. 1 cios załatwia wszystko czy tam chwyt. Nie ma pełnego dystansu, nie ma określonych zasad i reguł. Patologia. Oczywiście najwięcej się rzucają Ci co mają po 60-70kg żywej wagi
poza tym Panna zauważyła, że mi mięśnie wracają.... staram się z nią nie rozmawiać o tym, że chce ważyć 110kg, bo chce mieć święty spokój. Doskonale wiecie koledzy ile znaczy święty spokój, gdy kobieta za wiele nie mówi