Wczorajszy trening dobrze wchodził, na początku aż za dobrze - ale pewnie dlatego że mnie wkurzyli. Pamiętam przy sprintach robiłam życiówki, jak się pokłóciłam z facetem
Trening 29.06
1. HT 57,5kg/ 60kg/ 62,5kg/ 65kg
Ładnie poszło, będę dokładać, ale powoli
2. Bułgary 8kg/ 8kg/ 9kg/ 9kg
3.Podciąganie 4/4/4/4/4
Cała siłownia mi kibicowała, aż się jedna laska oburzyła że ona przecież też tak umie
4. MC 37,5kg/ 40kg/ 42,5kg/ 45kg
Niemiłosiernie mnie to zmęczyło, ale to chyba będzie moje nowe ulubione ćwiczenie
5.Wyciskanie 12kg/ 12kg/ 14kg/14kg
12 wchodzi już bez problemów,przy 14 muszę się trochę namęczyć
6. Wiosło 14kg/ 14kg/ 14kg/ 14kg
Pierwsze seria wchodzą bez problemu, ostatnia już idzie ciężko
7. Rotatory 4x20
8.Brzuch
9.Plank side
10 Rolki
Te trzy rzeczy odpuściłam - nie miałam już siły i czasu
11. Stretching
W wersji minimum niestety
Moja mała osobista tragedia z której w sumie powinnam się cieszyć wyszła wczoraj przed treningiem - moje ukochane legginsy deadpoolowe zrobiły się na mnie luźne
Oczywiście już mam pomysły coby skrócić trening do 8 powtórzeń w serii -całość trwa trochę za długo, a dobrze by było żebym miała czas się porządnie porozciągać.
Dzisiaj mam stretching i rurkę, jutro wolne, a jak dobrze pójdzie to może uda mi się wrzucić w niedzielę trzeci trening siłowy.
Narobiliście mi na forum ochoty na blok czekoladowy, teraz będę musiała wymyślić czym zastąpić herbatniki, żeby chrupało.