pierwszy
trening po przerwie całkiem nieźle, choć czułam spadek kondycji.
Zapisuję ku pamięci ciężary.
Przysiady 0 10 12 13.5kgx12 (przy trzeciej serii się pomyliłam i zrobiłam z nierównym ciężarem)
Wykroki 0 2 3 4kgx12
Suwnica 60 60 70 70kgx12 (ciężko mi szło koszmarnie, a już przed przerwą robiłam 80/90kg)
Wiosło w opadzie 4 4 5 6kgx12 - trzęsły mi się nogi (uda) na maxa - czemu?
Barki stojąc 2 3 4kgx12 5kgx10 - te 5kg sztangielki to jest jakaś magiczna granica, której nie umiem przekroczyć :(
Wyciskania podchwytem nie zrobiłam, bo niestety wszystkie ławeczki były zajęte, a musiałam się wyrobić w konkretnym czasie.
Na koniec 2km na bieżni - pot się lał ze mnie jak wściekły;) Kondycjo, wracaj.
Wczorajsza micha trochę przekombinowana, bo w rozjazdach - weszło ok 2K kcal - nie super czysto ale też nie najgorzej.
Dziś też trochę bałagan, ale dramatu nie będzie. Za to wieczorem ogarnę posiłki na czwartek i piątek, więc mam nadzieję że wreszcie zacznę trzymać czystą michę.