V jest dobre, ale trochę ...przereklamowane.
Kiedy dół jest zaniedbany względem góry, to wygląda fatalnie i nieproporcjonalnie. Trenując całe ciało prędzej czy później będziesz miał harmonijną sylwetkę, a tłuszcz spalisz szybciej, czyli ta klata więcej zyska na dołączeniu treningu innych partii.
Co do owoców i warzyw, to warto coś dorzucić i właśnie nie w gotowanej formie, tylko najlepiej surowego. Nie muszą to być skomplikowane dania, tylko kupujesz po trochu jakieś marchewki, kapustę, jabłka, paprykę, brokuła, kalarepkę, buraka - myjesz, kroisz na kawałki/plasterki i jesz... Owoce, ale też pomidory, ogórki są najszybsze w obsłudze, ze dwie, trzy sztuki, trochę jagód czy garstkę winogron - łatwo wkomponować w jadłospis.
Cebula, czosnek czy jakaś zielenina (pietruszka, szczypior, koper, zielona, delikatna część pora) - to też nie zabiera dużo czasu: kroisz pół ząbka czosnku do kanapek albo wrzucasz kilka gałązek zielska na wierzch (nawet bez siekania) i jesz.
Ma to takie znaczenie, że owoce i warzywa odkwaszają organizm, stanowią przeciwwagę dla produktów typu ryż, kasze, płatki - które go zakwaszają. Kiedy brak równowagi - jest problem i ze spalaniem tłuszczu i z budowaniem mięśni, bo zakwaszenie sprzyja katabolizmowi.
Czosnek, cebula - regulują poziom cukru we krwi, poprawiają gospodarkę tłuszczową - też są bardzo przydatne.
Ogólnie warzywa i owoce mają dobry wpływ na pracę wątroby i jelit, a jedno i drugie ma wielki wpływ na sylwetkę - wątroba reguluje gospodarkę hormonalną, a prawidłowa flora bakteryjna też jest w wielkim stopniu odpowiedzialna za skłonności do tycia lub ich brak - w jelitach na przykład zachodzą przemiany hormonów tarczycowych, a one regulują metabolizm.
Nie mam czasu wklejać linków - możesz poczytać artykuły na PoTreningu o wpływie owoców i warzyw na mięśnie (
Tadeusz Sowiński) - jest większy, niż się wydaje.
P.S. Jedzeniu przy dziecku warzyw ma też walor pedagogiczny, bo dajesz dobry przykład

. Chyba że jeszcze za małe, ale i tak Cię obserwuje

.
Pozdrawiam i powodzenia

.