Banan + nabiał to tylko przykład, dobrze mieć zawsze w domu coś w zapasie, aby szybko przygotować zdrowy "ratunkowy" posiłek. Mając chwilę czasu, warto np. zamrozić jakieś ugotowane/upieczone mięso czy gulasz, poporcjowane do woreczków, mieć w szafie jakieś buraczki czy inne warzywa obiadowe w słoiku; flaczki czy fasolę w sosie pomidorowym (o dobrym składzie bez chemii, dużej ilości cukru i tłuszczu) itp. rzeczy - zależy co lubisz i co znajdziesz w sklepie dobrego jakościowo.
Nawet, jeśli tylko "na oko", bez liczenia , skomponujesz z tego później posiłek, objętościowo podobny do tych, które jadasz wg planu, to już jest świetnie... Możesz mieć w lodówce na takie okazje jakieś łatwe źródła białka: śledzie w occie, suchą chudą kiełbasę, dobry ser żółty (też ma sporo białka). Bezstresowo zjadasz sobie kanapkę, kawałek czegoś białkowego i już. Nawet jeśli rozminiesz się trochę z makro, to takie odstępstwa raz na czas są zupełnie niegroźne. Komponujesz tak, by było trochę białka, nie za dużo tłuszczu i trochę węgli, dodajesz owoc/warzywo i masz pełnowartościowy posiłek.
Przejmowanie się jakimś niedużym odstępstwem jest tak naprawdę gorsze, niż sam fakt, że zjadło się coś niezbyt zgodnego z planem, więc możesz o tym zapomnieć
. Nadmierny perfekcjonizm przeszkadza w odchudzaniu, bo za bardzo stresuje.
Jeśli nie chcesz już jeść po treningu, to jak najbardziej zjedz przed i tam pamiętaj o umieszczeniu tłuszczu. Omega3 chyba mogą być, ale pod warunkiem, że nie przekroczysz przez to zalecanej dawki, bo nadmiar omega3 jest niezdrowy.
Może być cokolwiek innego - masło, oliwa, olej kokosowy, pełnotłuste mleko, jajka, trochę żółtego sera, zawierająca tłuszcz ryba czy mięso... Byle nie samo białko z węglami.
Jak chodzi o kaloryczność i objętość, to tak , jak deja vu Ci wcześniej napisała - musisz kombinować , ale nie na siłę, nie wpychaj w siebie od razu więcej, niż możesz zjeść, wybieraj produkty, które dobrze Ci wchodzą, podbijaj tłuszczem , owocami... Staraj się by w posiłkach był zawsze komplet makroskładników - jakoś łatwiej się to je, niż np. białko z tłuszczem, które moment syci i "zamula".
Jeśli faktycznie miałbyś
spowolniony metabolizm z powodu wcześniejszego niskokalorycznego jedzenia, to z czasem, po podbiciu kalorii, powinieneś nabrać apetytu, w miarę jak metabolizm odżyje, ale to się nie dzieje z dnia na dzień - daj sobie na to czas.
Nie wiem, czy nie byłoby dobrze, abyś sobie sprawdził hormony tarczycowe - TSH, T3 i T4 - na wszelki wypadek, żeby wiedzieć czy nie ma niedoczynności tarczycy. Z tego powodu też można mieć problemy z nadwagą.
Co do kaloryczności, to kalkulator traktuj z lekkim przymrużeniem oka, bo liczy się cała Twoja aktywność - jeśli poza treningami masz niewiele wysiłku, to możesz zużywać mniej, niż wynika z wyliczeń. Ilość spalanych na treningach kalorii zależy od masy mięśniowej i na początku nie jest zbyt wielka, dopiero z czasem , gdy zaczynają rosnąć mięśnie i obciążenia - też wzrasta.
Tak jeszcze pomyślałam - czy Ty się w ogóle wysypiasz, skoro tak późno trenujesz, a rano do pracy? Bo to może wciąż być problem utrudniający redukowanie... Kilka godzin może nie wystarczać na regenerację , tym bardziej po treningu. Może lepiej byłoby rzadziej trenować, ale lepiej się wysypiać...