Na siłownie zacząłem uczęszczać w 2002 roku mając 16 lat i jakkolwiek dziwnie to nie brzmi to w pierwsze pół roku zrobiłem naprawdę duży postęp - pewnie efekt świeżaka i młodego wieku (hormony itd.) Trenowałem z przerwami do 2010 roku, miałem lekkie sukcesy w wyciskaniu sztangi leżąc, przy wadze 85kg wycisnąłem w 2009 roku 140kg. Dla mnie był to ładny wynik, rzecz jasna bez żadnego towaru.
Zawsze jedna byłem dość masywny, niewyrzeźbiony, ale też nie gruby. Wynikało to z niewiedzy, a raczej ignorancji w kwestii żywienia.
W każdym razie w 2009 roku mając nazwijmy to formę życia ważyłem 80kg i byłoby wspaniale do tego wrócić, a może naprawdę zrobić formę życia?
Niestety od 2010 roku było już tylko gorzej, zacząłem pracę siedzącą, treningi poszły na bok, zacząłem zarabiać i zdecydowanie za dużo wydawać na.... piwo i żarcie.
I tak pod koniec 2013 roku ważąc jakieś 118kg zacząłem dużo się uczyć w kwestii żywienia, lepiej jeść (bez liczenia kcal), trenować, po 4 miesiącach ważyłem już 98kg i już zacząłem bardziej przypominać człowieka

Jedynym plusem tego wszystkiego jest to, że ciągle poszerzam swoją wiedzę, bardzo sobie cenię to co przekazuje Tadeusz Sowiński czy Jacek Bilczyński.
Nie mam problemu z ważeniem jedzenia żeby liczyć kcal i makro, nie mam problemu z trenowaniem, wstawaniem wcześnie rano żeby zaliczyć siłkę przed pracą. Mam problem "z głową"

Tak czy owak - skończyłem niedawno 30 lat i koniec tego, trzeba zadbać o siebie, o swoje zdrowie, o swoją rodzinę (młody musi mieć sprawnego, zdrowego ojca), wszystko dobrze sobie przemyślałem, nastawiłem psychicznie, wiem że tym razem dam radę. Dlatego też zakładam tego bloga i wiem, że nie zawiodę nikogo kto będzie śledził moje poczynania!
Liczby:
- waga: dziś rano 123.9kkg
- wzrost: 176 cm
- wiek: 30 lat
- płeć: męska
- BF: około 40%
- pas: nie zmierzyłem, na oko ze 135 cm
Założenia na redukcję:
- trening siłowy: 2dni treningu, 2 dni odpoczynku, 2 dni treningu, 2 dni odpoczynku itd.
- treningi aerobowe/interwałowe: po siłowym na początek jakieś lekkie 30 minutowe aeroby na rowerze poziomym
- pełne zapotrzebowanie na kilokalorie obliczyłem na jakieś 3540kcal bazując na tekście http://potreningu.pl/articles/1871/odchudzam-sie-jak-ustalic-deficyt-energetyczny
- moje ostatnie "testy redukcyjne" pokazują mi, że dam radę dość fajnie funkcjonować i trenować gdzieś na 2300 kcal z rozkładem mniej więcej 180g białka, 150g węgli, 110tłuszcze i tego zamierzam się mniej więcej trzymać, może z lekką różnorodnością np. 2500kcal w dni treningowe, 2000kcal w nietreningowe, ale to wyjdzie w praniu. W sumie to dość duży deficyt jak na start, ale wiele osób (także na tym forum) potwierdza, że przy dużym poziomie BF takie działanie ma sens
- nie zamierzam popadać w jakąś paranoję żywieniową, ale na pewno stawiam na dobrej jakości produkty nieprzetworzone, popularnego fileta z kurczaka mogę jeść kilogramami ;) Chociaż np. lubię dobrej jakości (o ile można tak powiedzieć) wędliny typu kiełbasa mająca 90% mięsa z piersi kurczaka i takie produkty też w diecie zamierzam mieć, ale z rozsądkiem. Wiem, że to nie to samo co kawał mięcha, ale zawsze lepsze niż jakiś totalnie przetworzony gotowiec. Lubię też pieczywo, ale raczej tego białego będę jak najmocniej unikać, nie mam problemu z jedzeniem takiego 100% żytniego chleba. Gdybym miał wymienić produkty, które lubię i na nie bym stawiał to: filet z kurczaka, schab, golonko, ser żółty, jaja, chleb (razowy, pełnoziarnisty, żytni, czasem pszenny), masło, olej lniany, czasem twaróg, ryż, kasza jaglana, ketchup markowy roleski (bardzo fajny skład), pomidory, ogórki kiszone, papryka czerwona, owoce (banan, jabłko, gruszka, kiwi, mandarynki), ser pleśniowy, udka, mixy sałat, kiełbasa z piersi kurczaka albo kiełbasa biała z wysoką zawartością mięsa i małą liczbą składników
- mam też trochę supli: witaminę D3 z K2, witaminę C, omega-3, witaminy i minerały multiple sports, białko, a nawet.... kreatynę

Przy takim poziomie nadwagi na początku spadki powinny być duże chociaż wiem, że to też woda, resztki jedzenia itp. Niemniej zakładając średni miesięczny spadek o jakieś 5.7kg mógłbym do świąt osiągnąć jakieś 84kg. To oczywiście tylko gadanie i liczby, jestem programistą więc lubię liczby i statystyki. Nie najważniejsze jest jednak tutaj jakieś tempo tylko dobre podejście, pokonanie własnych słabości, odzyskanie sprawności i zapobiegnięcie problemom zdrowotnym.
Nie chciałbym też mieć zbyt dużego problemu ze skórą, wierzę że nie za szybkie tempo odchudzania, witamina c, jakieś masaże brzucha będą pomocne w tej materii.
Podsumowując: zamierzam się dzielić z Wami moimi działaniami, dietą, treningami, odczuciami. Wiem, że dam radę, nieskromnie powiem, że wydaje mi się to wszystko proste tylko muszę pokonać to coś co przez parę lat siedziało w mojej głowie i nie pozwalało na definytywnie rozprawienie się z problemem doprowadzając do wpadek.
Będę wdzięczny za wszelkiego rodzaju uwagi, pomoc, rady, dobre słowo, ale też złe słowo., bo czasem człowiek potrzebuje kopniaka.
Wieczorem wrzucę "relację" z dnia pierwszego czyli z dziś ;)
