HetavelJa akurat bardziej miałam na myśli jakość niż ilość.
Białko z odżywką ciężko nazwać posiłkiem. Masz to wszystko strasznie niezbilansowane. W niektórych posiłkach brakuje węglowodanów, w innych tłuszczu, a w innych białka. Na nieśmiertelnego tuńczyka z puszki spuszczam zasłonę milczenia....
Mleko 0%, tofu, mnóstwo odżywki, gotowe musli.
Dla mnie ta dieta jest bez ładu i składu. Nie myślisz o jakości tylko żeby się makrosy "jakoś tam" zgadzały. My tu raczej stawiamy na odżywianie, a Ty wybierasz produkty, które często nie mają żadnych wartości odżywczych lub znikome ich ilości. Przy takiej diecie łatwo o niedobory lub niedożywienie.
Masz rację, jest to wszystko rozchwiane. Przejrzałam dzienniki pod tym kątem. Nie wiem do końca jak powinnam ustawić posiłki pod względem zawartości makro. Uczę się, czytam wiele o odżywianiu. Nieraz trafiam na sprzeczne informacje np. czy dodawać tłuszcz do posiłku przed treningiem, czy jeść węgle na noc. Staram się to jakoś rozłożyć w ciągu dnia.
Zrobiłam eksperyment w ciągu ubiegłego tygodnia. Mianowicie usunęłam wszelkie węgle ze śniadania: jajecznica z mięsem+warzywa. Nie czułam się taka ospała, miałam więcej energii i mogłam normalnie funkcjonować. Dzisiaj na śniadanie płatki owsiane(50g) + 3 jajka na miękko. Problem powrócił, 2 godziny dochodziłam do siebie. Sytuacja wygląda tak, że wstaję rano, jem śniadanie i przygotowuję posiłki na cały dzień. Wracam, godz ~22.
Trening wt-czw-sob, zwykle wieczorem, tak że jestem w domu ok 22. W DT wygląda to trochę na zasadzie odwrotnej piramidy: na śniadanie większość tłuszczy i z każdym posiłkiem mniej aż dochodzimy do posiłku po treningu gdzie nie ma ich wcale. Z kolei węglowodany dodaję do posiłków w coraz to większych ilościach, począwszy od drugiego śniadania, kończąc na posiłku po treningowym.
Białko w każdym posiłku. Odżywkę biorę tylko w DT - 1 porcja 33g po treningu.
Przykładowo:
(warzyw nie liczę)
7.30-tłuszcz+białko (jajecznica z plastrem boczku)
10:30 - białko + nieco tłuszczu + trochę węgli (serek wiejski z migdałami + kromka cheba żytniego)
13:30 - białko + mniej tłuszczu + więcej węgli (strączkowe + olej)
16:30 - białko + mało tłuszczu + podobna ilość węgli (ryż/makaron + mięso/ryba)
19:30(22 gdy DT) - białko + węgle (jajko+makaron / odżywka+jagody + kasza)
W DNT nie potrzebuję węgli na noc w takich ilościach więc jakieś białko + warzywa. Tłuszczu nieco bo kolejnego dnia będzie DT i zacznę od śniadania pełnego tłuszczu.
Czasem zdarzy się tak, że trening muszę zrobić rano. Naładować się tłuszczami bez żadnych węglowodanów złożonych na śniadanie i iść na trening to niezbyt trafiony pomysł... Wtedy ratuję się owsianką z owocem i mlekiem/jogurtem.
Nie wiem czy taka filozofia odżywiania jest skuteczna. Próbuję, testuję. Nie jestem do końca przekonana co do tych węgli na noc. Czy jest tak że będą się odkładać w postaci tkanki tłuszczowej? Sytuacja jednak się komplikuje nieco bo wracając z siłowni 22.30 nie jestem w stanie zjeść "normalnego" posiłku typu ryż+kurczak i położyć się spać za godzinę. Ale z drugiej strony zostawić mięśnie na samym koktajlu z odżywki i powiedzmy jagód to trochę brutalne zagranie... Jestem skołowana tutaj.
Wczoraj podzieliłam koktajl(białko+jagody+łyżeczka miodu) na pół(pół 15min przed treningiem, reszta zaraz po). Za jakieś 30 min zjadłam 50g kaszy gryczanej. Zwykle nie jem na ok 2 h przed treningiem, ale wczoraj przeciągnęła się przerwa między ostatnim posiłkiem a treningiem więc żeby zyskać energię do ćwiczeń i zabezpieczyć włókna mięśniowe zdecydowałam się na takie rozwiązanie. Dużo lepiej mi się ćwiczyło niż gdybym poszła na prawie pustym żołądku.
Powinno się uzględniać B + W + T w każdym posiłku bez wyjątku, bez względu na to czy jest to przed/po treningiem, rano, wieczór?
Musisz podnosić spore sztangi by mieć spore sukcesy. Jak podnosisz małe, masz małe.
When life throws me lemons… I make lemonade!
DT: http://www.sfd.pl/DT_prin__eat,_train_&_gain-t1072009-s38.html