czas nadrobić zaległości
tylko na jakim dniu skończyłam...aha, niedziela xD
niedziela:
DNT
dieta: -25% węgli
ruch basen
poniedziałek:dt
nogi
po tym treningu nie wiedziałam jak się nazywam. co ciekawe, robiłam go będąc 30 godzin bez snu. naszprycowałam się kofeiną i o dziwo wszedł. ciężarów na razie nie wypisuję, bo ciągle zmieniam siłownię i pewna jestem tylko ćwiczeń na hanltach/ze sztangą (a i to nie do końca)
1. Wyciskanie na suwnicy kolana do zewnatrz gleboko 4x15
2. Przysiad do ziemii! 15/12/10/8/6
50kgx10/52.5x12/55kgx10/60kgx7/60kgx6
3. Prostowanie siedzac 4x12-15
4. Wykroki 3x15 na noge
5kgx15/5kgx15/5kgx15
5. Zakroki na smithcie 3x15 na noge
13/15/15
6. Uginanie lezac 15/12/10/8
7. Lydki , wspiecia na palce siedzac/stojac alce 6 x 15
1. na mojej suwnicy zbyt płytko schodzę, głębiej się nie da, więc wymieniam na gobleta. z ciężarem manipulowałam jak koń pod górkę
2. ciekawe, czy jakbym była wyspana i przysiad byłby pierwszy to czy bym pchnęła więcej.
3. nuuuuudneee. ale pali. z progresem ciężaru
4. do upadku. w ostatnim powtórzeniu wstałam wybitnie oszukując.
5. ok, ale nie pamiętam ciężaru. wiem, że po 1 serii zmniejszyłam
6. ok
7.ok
wtorek: szlaony dzień z treningiem
wszystko spoko, tylko ja tak nie lubię bica
. interwałów już nie zdązyłam.
1. Wyciskanie lezac hantli 12/10/8
12kgx12/14kgx10/16kgx7
2. Rozpietki skos + 15/12/10
5kgx15/7kgx12/9kgx10
3.
Wyciskanie na maszynie 12/10/8
4. Rozpietki nad glowe siedzac 2x15
cieżąr stały
5. Podciaganie na smithcie wzdluz tulowia szeroko do brody 15/12/10
w ostatniej serii dorzuciłam
6. Wymach w bok lezac na boku 3x15
2 lub 3 kg
7. Uginanie stojac ze sztanga szeroko 15/12/10
regres
8. Mlotki siedzac 12/10/8
stały
9. Modlitewnik lamana wasko 2x10
stały, w ostatniej serii chyba nie udąło mi się 10 razy
+ interwał (któego nie było)
1.spoko, fajnie poszlo
2. tutaj za lekkie hantle wzięłam na początek, ale nigdy nie robiłam pod skosem i nie wiedziałam, jak wyczuję
3.ok
4. ok
5. łeeee, nie lubię. strasznie niewygodnie robi się na smithie
6.ok
7. ok, ale z regresem
8. słabo wyczułam
9.ok
środa: jeszcze bardziej na wariackich papierach, ogólnie masakryczny dzień. taki idealny żeby umrzeć
trening taki se. bez powera poszło. zrobiłam tlyko po to, żeby mieć porządek w misce, ale wcale nie miałam ani ochoty ani siły. dodatkowo na siłowni mnóstwo ludzi, trzeba było czekać na sprzęt...także średnio poszło. chciałam nadrobić interwały, ale po ostatnim ćwiczeniu nie byłam wstanie. dobrze, że chociaż krótki ten trening
1. Sciaganie szeroko do klatki 15/12/10
2. Wioslo 2 hantlami lezac na lawce skos+ 12/10/8
3. Wioslo do klatki z hantlem 3x10
17kgx10/17kgx10/18kgx10
4. Martwy ciag na prostych 4x10
40kgx10/40kgx10/40kgx9/40kgx10
5. Uginanie jednonoz lezac na maszynie 3x12
1. robiłam na zmianę z 3 osobami, drążek był beznadziejny i nie mogłam dobrać ciężaru. ogólnie łeeee
2. no dobra, to weszło.
3. no ddddoooobra, to weszło cudownie
4. a to był mój najgorszy mcnp jaki kiedykolwiek zrobiłam. miałam bardzo sztywne dwójki, czułam dziwny dyskomfort i najabrdziej czułam to ćwiczenie w łapach.
5. chociaż to sklepało. w ostatniej serii dorzuciłam ciężar, a co się bede szczypać jednak zrobiłam przez to mniej
miska: zrypana ostatnim posiłkiem (tuńczyk w oleju zamiast w sosie własnym i trochę za duża buła żytnia)
czwartek: DNT
-25% węgli (niestety, na oko)
aktywność: bieganie od jednego stomatologa do drugiego.
piątek:DT
nowa runda, nowe wyzwania:P mam l4, więc się nie musiałam nigdzie spieszyć. ogólnie piękny dzień, dla odmiany, żeby żyć
1.Klatka, bok barkow, tricepsy
1. Wyciskanie hantli na skosie + 12/10/8
12kgx13/14kgx8/14kgx4+12kgx4
2. Wyciskanie na smithcie do szyji 12/10/8
10kgx12/15kgx9/15kgx8
3. Rozpietki na maszynie 15/12/10
5szt.x15/5szt.x12/7.5sztx7
4. Pompki z nogami na podwyzszeniu 3x12
12/10+2/9+2+1
5. Wymach w bok siedzac 10/12/15/18/20
4KGX12/4kgx12/kgx15/3kgx18/3kgx20
6. Podciaganie wzdluz tulowia do ucha jednoracz 3x12
6kgx12/6kgx12/6kgx12
7. Prostowanie z linami 15/12/10/8
Francuskie sztanga do czola 4x10
5kgx10/10kgx10/10kgx8/10kgx6
1. większy ciężar już nie poszedł. zmniejszyłam w środku serii. ogólnie jeżeli chodzi o ćwiczenia na klatę i barki to strasznie wolno się regeneruję między seriami i niekiedy ten progres nie wychodzi
2. tu akurat na smithie jest łatwiej. nie oszukuję, robię precyzyjnie pod szyję
3. no cóż, maszyny nie było, zrobiłam w bramie
4. wow, chociaż raz zrobiłam 12! toż to cud
5. jak tak pacze na ciężar, to w ch** oszukiwałam. i w sumie to prawda, bo nie mogłam się ustawić
6.ok
7. może być. nie zmiesciłam się jednak w zakresie 10 i 8 (w sensie, ze wyszło mniej), bo chciałam zwiększyć ciężar.
8. trochę lipa. słabo dobralam obciążenie, bo powinnam dorzucić tylko 2.5.
ogólnie to miałam się zmierzyć, ale nie znalazłam metra. Jednak i bez tego stwierdzam, ze coś się utuczyłam, bo jakaś taka miękka jestem na brzuchu, a spodnie trudniej wchodzą. chociaż akurat nogi to skała. cały tłuszcz bezczelnie gromadzi się na brzuchu.