Ogolnie naszla mnie troche rozkmina. pogadalem ze znajomymi itp. Za duzo inwestuje w ten sport ,ktory jest samolubny i egoistyczny. Wydaje na sama diete 800 zl miesiecznie+supple,karnety itp.Poza tym to sie staje choroba. Wczesniej wazylem te 90kg,ale kondycyjnie,silowo i sprawnosciowo byla kosa. Na macie zapierniczalem jak maszyna po 2h 5x week,tabate,ktora robilem na koniec rozgrzewki przeed treningiem teraz zrobie z wolniejszym tempem wypluwajac pluca i srajac pod siebie. Na rozgrzewke bieglem 6 km w 28 min a potem robilem sprinty,teraz 35 min biegne te 6 km i padam na ryj,jestem sztywny przez te biodra i ogolnie. W dodatku mam nadwzrocznosc i coraz bardziej rozmazuje mi sie obraz a wade mam juz i tak 7 . Okulista powiedzial ze nei moge dzwigac i odkad zaczelem cwiczyc pogorszylo sie o ponad 1 wada.... Przemysle ogolnie co dalej. Na pewno dokoncze ta mase bo chce sie zobacyzc przy 120 kg,potem mysle ciecei jak najblizej 100 i wznawiam mate,lecze miednice ile sie da i wracam do sprawnosci i kondycji.Jak bym chociaz mogl dzwigac duze klamoty i nie bylo by problemow z plecami i biodrami by bylo ok . Do nowego roku cos tampomysle i zobaczymy.
Fota ze wczoraj przed %.