D#22
Trening:
1 Przysiad ze sztangą na plecach 12*20 kg/7*30 kg + 7*30 kg
Dołożyłam i było dobrze! Trochę za długo chyba z tym zwlekałam.
2a Wyciskanie sztangi skos góra 12*25 kg/12*27,5 kg
Dobrze poszło, ale jednak wolałabym, żeby ktoś nade mną stał i korygował tor ruchu, jeszcze się go do końca nie nauczyłam. Tak czy siak, poprawiła mi się siła nieco
2b Przyciąganie drążka dolnego siedząc do brzucha 12*25 kg/12*25 kg
Jakoś ciężko szło...za to poprawnie.
3a Prostowanie nóg w siedzeniu 12*60 kg/12*70 kg
Piekło (w udach )
3b Wznosy tułowia z opadu 2 serie po 12 cc z kuleniem ramion w dole i ściągnięciem łopatek w górze
Ok
4 Plank max
Nogi mi się ślizgały - WTF???
+ BONUS woodchopper 10*20 na stronę/8*30 kg na stronę
Dokończyłam drugą serię tylko dlatego, że był tłum i nie chciałam sobie robić siary - trochę już brzuch mnie bolał i trudno było...
+ Aeroby Bieżnia 35 minut tętno 160-170
- marsz 5.5-6.5 km/h nachylenie 5-8%
- trucht 7,5 km/h 12 min.
- bieg 9 km/h 3 min.
Radość, bo biegłam (pomińmy kwestię szalonego tempa...) 15 minut, może następnym razem uda się 20?
----------------------------------------------------------------------
Bardzo dobrze mi się ćwiczyło, chociaż zaczął mnie już boleć brzuch @ - ofkors przed samym treningiem się musiał zdarzyć, więc wiedziałam, że we wtorek na pewno na siłkę się nie wybiorę. Siłowe wszystkie poszły (woodchopper już średnio), ale na bieżni czułam się gorzej, brzuch jak balon, słabość mnie dopadła dotruchtałam do końca, zwlokłam się do szatni,a tam...niespodzianka! nie mogę dopiąć spodni. Naprawdę ledwo się dopięłam, brzuch mi się wywalił jak diabli. Kiedy dotarłam do domu, miałam siłę akurat na przebranie się w piżamę i padnięcie do łóżka, o jedzeniu nie było mowy.
----------------------------------------------------------------------
Jedzenie:
Zmieniony przez - Zoria_Polunocznaja w dniu 2014-04-08 09:17:13
Mens sana in corpore sano:
http://www.sfd.pl/Zoria_Połunocznaja,_Dziennik_treningowy-t1001383.html