Hej panienki w górę kiece, jestem juniorem, wszystkie was przelecę! [SPAM]

Ja bym w kosza popykał, ale najpierw piłkę wypada zakupić Mam w planach niedługo chociaż 2 razy w tygodniu wychodzić pograć w kosza, bo boisko dosłownie 50 metrów dalej i szkoda marnować jego potencjał.

Czesiek43

weź wyjdź na dwór zobacz co się dzieje

Chociaż prawdę mówiąc to jak się ściemni to nikogo nie ma... nikt nie chodzi nikt nic nie robi, a pamiętam jak za szczeniaka właśnie wieczorem najwięcej ludzi sie zbierało :3

Zawsze latem, co nie? To były niezłe czasy, w sumie nie tak odległe. Pamiętam, co się grało w nogę na boisku w 20 osób do 21:00 i nadal jasno fajnie było, a potem wszyscy szybko lecieli do domu oglądać wrestling na Eurosporcie. ahh

piłkę mam, ale smutno się gra samemu ze sobą

ogólnie, to nie ma wtedy w drużynie przeciwnej zawodnika na poziomie i czuję się jakbym z amatorami grał

no i to było super, wychodzisz i zawsze ktoś siedział, zawsze kogoś spotkałeś... teraz to świat się robi aspołeczny... weź zagadaj do kogoś np. w autobusie to sie popatrzą jak na d****a...


U mnie pamiętam jak sie grało w piłkę dotąd aż jej nie było widać

No i co z tego ze z amatorami... k***a... kiedyś było inaczej :)

aż tak lamisz?

no ale ta, teraz wszyscy komputer, internet, youtube i o jakimś wyjściu na podwórko, to nikt nie pamięta.

arnoldzdobywca

piłkę mam, ale smutno się gra samemu ze sobą

To idziesz po kolegę i pykacie razem, mi osobiście samemu akurat w kosza gra nie przeszkadza. I tak jak na koszu u mnie ktoś gra, to po jakimś czasie z 10 osób się zbiera i jakiś mecz się organizuję, ale to dopiero jak będzie cieplej ;)

u mnie, to muszę za kudły wyciągać i wyjdzie mecz 1vs1. Jakoś mało popularny sport. Szkoda, bo fizole mają tutaj łatwiej, więc wymiatam

Czesiek43

no i to było super, wychodzisz i zawsze ktoś siedział, zawsze kogoś spotkałeś... teraz to świat się robi aspołeczny... weź zagadaj do kogoś np. w autobusie to sie popatrzą jak na d****a...


U mnie pamiętam jak sie grało w piłkę dotąd aż jej nie było widać

No i co z tego ze z amatorami... k***a... kiedyś było inaczej :)

Ja pamiętam, jak miałem 6 lat to w wakacje dosłownie od 10 rano do 21 byłem na boisku. Zawsze z bratem jeździliśmy rowerami, dziadek nas zawoził (bo przecież małe szczyle) i odwoził, no i jedynie godzinna przerwa na obiad pomiędzy. Co się grało z każdym, nawet podziału nie było na wiek - często przychodzili jacyś 20-30 latkowie, co na wakacjach byli (bo miasto nad morzem) i z nami pykali.

ja tam za szczeniaka od 8 do 15 na dworze, potem dragon ball, obiad i na dwór do 22. A potem dostałem komputer...