Wczoraj wybrałam się na inną niż zwykle siłownię, celem doskonalenia technicznego
a mówiąc zgodnie z prawdą - aby ktoś, kto wie, jak to wszystko
naprawdę powinno wyglądać, rzucił na mnie okiem i podpowiedział, co i jak.
Kiedy już udało mi się dotrzeć na miejsce, zajrzałam do strefy siłowo-ciężarowej i ujrzałam tam samych panów, nogi się pode mną ugięły, więc podjęłam szybką decyzję o konieczności rozgrzewki na bieżni. Być może to dlatego udało mi się biec 12 minut bez przerwy, w tempie raczej żółwim, ale -
bez przerwy! Mogłabym biec dłużej, ale przecież przyszłam na trening siłowy, a nie bieganie. Z duszą na ramieniu przeszłam więc do strefy wolnych ciężarów, gdzie pracuje
Senegroth.
Postanowiłam wykonać pod jego okiem wszystkie ćwiczenia, które budzą wątpliwość, tak więc robiłam jak leci:
przysiad ze sztangą, martwy ciąg, wyciskanie na skośnej, wypady, pompki w oparciu o ławeczkę, wyciskanie stojąc, ściąganie drążka do klatki, unoszenie ramion bokiem, wznosy z opadu, wiosłowanie sztangą i sztangielkami.
Moją największą bolączką jest nieumiejętność zrobienia
przysiadu, więc od niego zaczęliśmy i czuję, że jak się rozciągnę, zrobię go! Na razie używam podkładek, biorę samą sztangę jako obciążenie i będę rozciągać biodra i nogi 3*tydz. - jak poczuję, że jest ok, spróbuję dokładać obciążenie. Sądzę, że potrwa to kilka miesięcy, ale cieszę się i tak, że w ogóle jest jakaś nadzieja
MC bardzo lubię i na razie zamiast robić sumo, skupię się na klasycznym wykonaniu. Robiłam z małym obciążeniem, ale będę mogła dokładać, jak załapię ruch. Strasznie mi się podoba.
Wyciskanie na skośnej sztangielkami i sztangą. Już wiem, jaki ruch powinnam wykonywać sztangielkami - spróbowałam też sztangą i o dziwo, nie było aż tak ciężko! Zrobię kilka razy samą sztangą dla załapania ruchu i będę próbowała dokładać.
Wyciskanie stojąc uch tu kiepsko - sztanga jest za ciężka :/ Ale wiem, jaki ruch wykonywać, na razie pozostanę przy sztangielkach.
Wypady ok, muszę robić bardziej dynamicznie i dalej - na razie będę brała małe hantelki i jak przestanę bać się o równowagę, będę kombinować dalej.
Pompki podobno większość kobiet ma z nimi początkowy problem - muszę wzmocnić klatkę i tricepsy, ale wykonuję technicznie poprawnie. Wrócę chyba do metody drabinowej, na razie pozostając na poziomie ławeczki.
Ściąganie drążka do klatki za szeroko trzymałam ręce, stąd ciągnięcie nie tym, czym trzeba. Teraz trzymam węziej, ciągnę do mostka, końcami łopatek i jest ok.
Unoszenie ramion bokiem kluczem jest: łokcie zrotowane do tyłu, barki ciągną w dół, tułów lekko pochylony do przodu. To znacząca zmiana, ale 2,5 kg ciężarki podnoszę bez wielkiego trudu. Spróbuję też innego sposobu, który podpowiedział mi Piotr - ciągnięcia linek wyciągu z dołu na krzyż, dzięki czemu pracują tylko te mięśnie, które powinny.
Wznosy z opadu we współpracy ustaliliśmy, że w dolnej fazie ruchu trzeba zwinąć plecy, a w wyproście tułowia ściągnąć łopatki i to jest to. Poczułam i ciężar ciała, i obciążenie na tyle, że nie potrzebuję brać więcej. Całe plecy pracowały, prostowniki, poślady, nawet uda! Oh yeah.
Wiosłowanie sztangą i sztangielkami - tu wszystko ok, więc jak 6 kg będzie za mało przy większej ilości powtórzeń, to przerzucę się na większe.
Podsumowując: bardzo skorzystałam na tym treningu, zwłaszcza przysiad i mc. Dowiedziałam się, jak rozciągać nogi i łydki, by przezwyciężyć przykurcze. Nie oznacza to, że jestem już super technicznie ogarnięta, ale przynajmniej nie będę robić podstawowych błędów i mogę liczyć na korektę, kiedy wpadnę na siłownię do Piotra. Nie stresuję się już, bo to sympatyczny facet i przeżyłam ten trening, choć na siłowni byli sami panowie i miałam widownię za plecami
Aha, muzę mają zdecydowanie fajniejszą niż na "mojej" siłce
Po tym, jak Piotr sprawdził wykonywane przeze mnie ćwiczenia, przeszłam do właściwego treningu, to i owo musiałam poprawić, ale ogólnie na plus i podobno nie jest ze mną aż tak źle (uff).
Co do struktury ciała - na razie mam dodać aeroby po siłowych, pozostając na zerowym bilansie, więc spróbuję 2*tyg. biegania na bieżni, aby dojść do tych 30 minut, a 1*tyg. dam sobie porządny wycisk na orbitreku.
Poza tym - mam nadzieję, że wiosna nadejdzie wkrótce, a mam pod samym nosem fajną ścieżkę do biegania, więc może rano będę mogła sobie biegać, skoro już nie umieram po minucie
***
Martucca, bardzo Ci dziękuję za polecenie mi Piotra, Piotrowi bardzo dziękuję za wszechstronną pomoc, a wszystkim, którzy dobrnęli do końca - dziękuję za wytrwałość
---------------------------------------------------------------------
Tak więc mój plan na najbliższe tygodnie jest taki: technika, aeroby, sprawdzanie wagi i obwodów.
Na razie mój bilans to 2200 kcal,
BTW 25/40/23, chyba, że Marta lub Iza zalecą zmiany.
Trening siłowy+aeroby 3-4*tyg., 1*tyg.
basen.
THAT'S ALL, FOLKS!
Dziękuję za uwagę
Zmieniony przez - Zoria_Polunocznaja w dniu 2014-02-20 10:23:02