dobra, to czas na spowiedź.
zacznę od weekendu, który był dość..imprezowy. w czwartek do nieco obciętej z węgli miski wpadła sałatka z tuńczyka (z nie do końca czystych składników, ale w niewielkiej ilości) i 3 mandarynki. no i alkohol. w piątek już czysto za to w sobotę znów był alkohol. w obu dniach nie liczyłam ile, ale obiektywnie rzecz biorąc dużo wódki. z tego powodu w niedziele nie poszłam na trening, bo ogarnęłam się dopiero późnym wieczorem, zrobiłam tylko stretching.w piątek niby poszłam na trening, ale jakoś miałam... za dużo mocy. w efekcie brałam za małe ciężary. ale i tak chciałam skońćzyć, bo miałam karnet do 16 godziny, a wbiłam grubo po (chyba męczyły mnie wyrzuty sumienia albo krępował tłum panujący o tej godzinie)
wczoraj cała noc bolał mnie ząb. nie mogłam zmrużyć oka. okazało się, że kanał...nie wiem, co jest niehalo z moimi zębami. nie jem słodyczy, myję je, piję tylko kawę, często chodzę do dentysty i ciągle coś jest do zrobienia- z zasady właśnie kanał.
tak więc, jeżeli dziś już bede mogła spać, to zrobię rano pomiary.
tymczasem trening dzisiejszy:
1. przysiad sumo
45kgx10/47,5kgx10/50kgx10
2a. wyciskanie sztangielek
10.7kgx12/10,7kgx12/13.3kgx10
2b. ściąganie drążka do klatki
25kgx12/25kgx10/...
3a.
wznosy z opadu
13/12/10
3b. snatch jedną ręką
13.3kgx10/13.3kgx10/15.8kgx10
4a. brzuszki na piłce
20/20/20
4b brzuszki odwrotne
20/19/18
4c brzuszki bokiem
20/20/20
1.następnym razem uderzam w 55kg
2a. tak progresuję. ale chyba w drugiej serii będę brała 13.3, nawet jezeli nie mam szans skończyć.
2b. już wyjaśniam ostatnią serię. szarpnęłam się na 30 kg, zrobiłam chyba 4 powtórzenia, ale nie udawało mi się dociągnąć drążka do końca (tzn do klatki). stwierdziłam, że wrócę do 25, ale zrobiłam ze 3 powtórzenia i stwierdziłam, ze trochę bez sensu, więc odpuszczam. tak, wiem kombinuję
3b. w ostatnim były dłuższe przerwy między powtórzeniami, ale dałam radę:)
misek z czwartku i soboty nie wklejam, w sumie nie ma po co.
...o suplach nie zawsze pamiętałam, ale raczej te, co zwykle.