DT 23.02
TYDZIEŃ 7
Dzień 1
1.
przysiad wg tabeli prawie
rozgrzewkowe: 10x8kg 10x25kg 8x35kg
5x43kg 3x49kg
1x55kg+1+1 z asekuracją <--- dla maksa 58kg 1x57kg z asekuracją <--- 95% dla maksa 60kg
2.
bułgarski 5x10 na nogę
6kgx 10/9/8/8/7
5kgx (na rękę) 10/10/10/10/10
3.
wznosy bioder ze sztangą 5x10
55kgx 10/9/8/8/7
51kgx 10/10/10/10/10
4.
brzuch 3x 6-8
wznosy kolan w zwisie 7/6/6
russian twist 10kgx 6/6/6 (na stronę)
serratus crunches 7,25kgx 7/7/6
+ nauka elementów zarzutu (szrugs, high pull) i żałosne próby zarzutu ze zwisu, wszystko z samym gryfem - ok. 20 min
+ kilka serii pompek (są postępy
) ok. 5 min
+ rozciąganie
Komentarz:
Przysiad głupie to trochę, ale od tamtej sytuacji kiedy musiałam zrzucić sztangę i miałam przez chwilę wrażenie, że mnie przygniecie, czuję strach przed tym ćwiczeniem
Tak więc poprosiłam tatę o asekurację. Przy 55kg jak za 3 razem ciężko mi było wstać złapał za sztangę i nie było najlepiej... Przy 57kg złapał mnie pod pachy i taka asekuracja wg mnie była najbezpieczniejsza. Ogólnie to może dałabym radę wstać sama z tymi 57kg, ale bałam się, że mnie przechyli czy coś i że tata nie będzie umiał mnie dobrze zasekurować wtedy (no bo robił to pierwszy raz
). Ale nie było tak źle, więc wydaje mi się, że następnym razem już takiego stracha nie będzie, muszę się z tym zmierzyć
Druga sprawa: gdybym wpadła wcześniej na pomysł asekuracji, wtedy gdy pierwszy raz sprawdzałam maksa, to lepiej bym go oceniła, bo zeszła bym tyłkiem tak nisko jak się należy i pewnie maks byłby mniejszy, wiarygodny. A tak teraz schodzę tyłkiem niżej i jest bardzo ciężko wstać. No nic to, zostaję przy tym maksie 60kg i walczyć będę
Pół dnia
przed treningiem stresowałam się tym przysiadem jak guuupia
W obliczu przysiadu stwierdzam, że kocham MC i nie mogę się go doczekać
Bułgar oj paliło
Wznosy bioder pięknie pracowały poślady aczkolwiek w ostatniej serii to już prawie się zesrałam
Brzuch zadziwił mnie progres we wznosach kolan w zwisie, dużo wyżej już je podnoszę
Miska
Zaliczyłam upadek miskowy, wpadło jasne pieczywo z masłem, i to niemało
Upadłam, podniosłam się, cisnę dalej.
Pomiary dziś odpuściłam żeby się nie stresować niepotrzebnie.
Mis Ale ja nie umiem pozować do foty
nigdy tego nie robiłam. Wczoraj chwilę próbowałam wiszenia w spięciu i nawet wydawało mi się, że czuję te najszersze, także będę to sobie ćwiczyć.
Bark nie może na razie odpoczywać, ja tu muszę walczyć, bo górę ciała mam słabą!
Robię mu dobrze ćwiczeniami z postu dla połamańców Scapular Mobility czy jakoś tak to się nazywa. Ogólnie mi nie dokucza, czuję go tylko czasem przy jakimś gwałtownym ruchu.
Wiosło dziś mam to poeksperymentuję sobie i zobaczym co z tego wyniknie.
Mis, nie wcięłaś się w edycję, i nawet nie wiesz jak się cieszę, że jesteś ze mną
Zmieniony przez - agnete w dniu 2013-02-24 10:05:15