Witam po świętach
Od poniedziałku miska nieliczona, miałam nie tykać ciasta, ale zabrakło silnej woli i zjadłam trochę sernika i makowca - wszystkie domowe, robione przez moją mamę
We wtorek czysto było. Za to we środę znów makowiec poszedł w ruch i wino czerwone wytrawne kilka lampek. W porównaniu do zeszłorocznych świąt i tak było o niebo lepiej. Jeszcze rok temu dosłownie pożerałam na święta WSZYSTKO po kolei
Dziś DT
Miska nieliczona, ale czysta:
1. 2 jaja, kromka razowca, plaster pieczonego schabu, ogórek.
2. Bigos, 2 kromki razowca, 1,5 szklanki kiszonego barszczu.
3. 2 plastry schabu, 4 pierogi z mąki pszennej razowej z kapustą i grzybami podsmażone na maśle klarowanym.
4. Ryba (dorsz) po grecku, ok. 50 g ryżu brązowego, garść migdałów.
5. Płatki owsiane, jabłko, trec whey 100 30 g, trochę migdałów mielonych.
Napoje: woda, zielona herbata.
Suple: Aescin.
Komentarz do treningu:
W
MC przy 57 kg miałam wrażenie, że puszczam łopatki, ale to może tylko taka schiza
Przy
wznosach bioder nie wiem już jak mam progresować, talerze mniejsze mi się kończą, a takiego większego 10 kg to nie ułożę na samych biodrach przecież.
Czy to dobry pomysł żeby zainwestować w piłkę do ćwiczeń i zamiast wznosów bioder robić wznosy z opadu? Wiem też, że można to zastąpić wznosami bioder ze sztangą, próbowałam dziś, ale mam za mało talerzy żeby zrobić podwyższenie o odpowiedniej wysokości i musiałabym wykombinować jakieś inne.
W
invertach
dodałam 4 serię na ugiętych nogach, bo jakoś opornie mi idzie na prostych.
Pompki dalej lipa, ani jednej męskiej