Na treningu byłem cały obolały po treningu nóg poprzedniego dnia. Wieczorem urodziny kolegi z pracy, około 40 osób. Mój 'czit' dwa kieliszki wina wytrawnego i jeden pączek nie mogłem odmówić, własnej roboty. Reakcja ludzi na widok mnie jedzącego szamy z pojemnika przy zastawionej całej kuchni jedzeniem - bezcenna
Łapy
SUPERSERIA 1:
-Pompki na poręczach 10 serii po 7p [15 kg- niezaliczone]
-uginanie ramion na ławie skos 45 stopni 10 serii po 7p [16 kg- niezaliczone]
SUPERSERIA 2:
-francuz sztangą łamaną stojąc 3x 10-12p [30/30/30]
- modlitewnik nachwytem łamana szeroko 3x 10-12p [20/20/20]
Niestety za duży ciężar zrobił swoje, nie byłem w stanie zrobić technicznie bicepsa tym ciężarem po pompkach które mnie wykańczały. Zmniejszyłem na 14 kg, zmiana na dobre. Jeśli chodzi o pompki ostatnie 2 ruchy oszukane, zrzucałem ciężar. Tak czy inaczej trening zaliczam do udanych, wycieńczenie + cała góra napompowana.
Poniedziałek 11.01
Pobudka o 4 rano i śniadanie. Po 2 godzinach wrzuciłem Thermo P. + ST, kawa i na trening. 6.32, jestem pierwszy na siłowni. Już dawno tak dobrze mi się nie ćwiczyło. Później wyjazd do Lublina do dziewczyny.
Klata
-wyc skos 10 serii po 5p [65 kg->67.5 kg]
-rozpiętki 3 serie po 10-12p [12/14/16 kg]
-przenoszenie sztangielki zza głowy leżąc 3x10-12p [20/22/24 kg]
Pustki na siłowni dodały mi sił po 5 serii dołożyłem 2,5 kg co dało dobry efekt, walczyłem z ciężarem w dwóch ostatnich powtórzeniach.
Nie będę rozpisywał co i ile czego jadłem bo już nawet nie pamiętam
Jeszcze tylko ziemniaczki i jak u mamy Panie Kapitanie
Zmieniony przez - IGM w dniu 2013-02-12 22:15:00