/nie wiedzialem, gdzie umiescic posta, wiec wrzucam go tutaj - z gory pardon za brak polskich znakow. Podbnego tematu nie moglem znalezc/
Przejde do sedna sprawy: czytajac artykuly odnosnie budowania masy dla domatora, natrafiam na treningi w ktorych proponuje sie wykonwyac nastepujace ilosci powtorzen:
1. z gory ustalone w zakresie 6/8-10/12 np 12-10-10-8 (tak robie ja).
2. wykonywanie na maxa do zmeczenia, czyli ile fabryka dala.
Przyznaje, ze czym wiecej czytam - tym wiekszy mam metlik w glowie i juz doslownie glupieje.
Prosilbym o jakies sensowne komentarze, dlaczego znawcy tematu polecaja taka opcje tj. pakowania 'na maksa, do zmecznia' ? I co do cholery jest w tym wypadku lepsze w sensie optymalnego przyrostu masy? Zaznaczam, ze 'macham hantlami'. Stoje w koncu przed decyzja miesiecznej proby wykonywania tej samej ilosci serii, a wyciskaniu na maksa do zmeczenia. Tylko czy slusznie?
Z gory dziekuje za wypowiedzi, pozdrowka! ;)
Zmieniony przez - dietacud w dniu 2013-02-03 22:30:34