Tym razem o żadnym spadku siły nie było mowy – decyzja o wczorajszym ominięciu siłowni w połączeniu z porządną doza odpoczynku i dobrego snu wyszła mi na dobre. Przygotowanie mentalne było równie dobre jak fizyczne, dzięki czemu byłem w stanie przełamać kolejne bariery własnych możliwości.
1. Przysiady ze sztangą na barkach rampa 10
10x40/10x50/10x60/10x70/10x80/13x90->8x70->12x60->12x40
Zdziwiłem się mocno, że 90 kg szło aż tak dobrze (160 procent progresu w ilości powtórzeń w porównaniu do zeszłego tygodnia :D), więc z tym ciężarem zrobiłem masakrującego nogi top seta bijąc przy okazji rekord na ilość powtórzeń tym ciężarem (ostatnie pomogłem sobie plecami, ale w pozostałych była stuprocentowa praca nóg). Dropsy dopełniły dzieła zniszczenia.
2. Żuraw 4xmax
12xcc/12xcc/12xcc/12xcc
Połączenie mózg-mięsień z tygodnia na tydzień coraz lepsze. No i nie mam już problemów z łydkami.
3. Wykroki a la kacze chody 3x15 (na nogę)
15x16/15x16/16x16
Zmiana w ćwiczeniu wyszła na plus. Postanowiłem się dodatkowo pokatować i robiłem ledwo 30 sekund przerwy między seriami, co mocno spotęgowało płomienie wewnątrz mięśni.
4. MC na sztywnych rampa 12
12x28/12x38/12x48/12x58->10x48->8x38
Dobre rozciągnięcie dwójek, ale prostowniki wkvrwiały. Za tydzień spróbuję zrobić z hantlami, a nuż to pomoże.
5. Syzyfki 5x15
15xcc+5/10xcc+5xcc+5/5xcc+5 +10xcc/5xcc+5+10xcc/15xcc
Cotygodniowa porcja przeszywającego czworogłowe bólu.
6. Superseria: uginanie podudzi leżąc+prostowanie nóg siedząc 4x20
20x 3 szt.+20x 2 szt./ 20x 3 szt.+20x 2 szt./ 20x 3 szt.+20x 2 szt./ 20x 3 szt.+20x 2 szt.
Mocno wymęczone uda prosiły o przerwy wewnątrz serii. Superset porządnie dobił czwórki i dwójki.
7. Łydki na suwnicy 4x max
max x90/max x90/max x90/max x90
Tradycyjnie w każdej serii inny rozstaw stóp. Łydki rozerwane.
8. Maszyna do wspięć stojąc 4x max
max x dużo szt./max x dużo szt./max x dużo szt./max x dużo szt.
Jw.
Podsumowując, wyszedł mi kolejny świetny trening nóg, z którego najlepiej jednak zapamiętam miażdżące pytanie kumpla rzucone w trakcie robienia przeze mnie syzyfków: „Ej, to jest na triceps”? Umarłem na miejscu.
Muza:
Micha: