Damian -10kg & -16kg (s. 52)

Dzis po robocie malo czasu, trzeba sie przygotowac do delegacji, wiec byl dzien off, bez aerobow. Micha kombinowana, zeby pozbyc sie zarcia, ktore by sie do soboty moglo zepsuc. Wpadlo 400g szynki wieprzowej, jajecznica z 10 jaj L z pomidorami, serek wiejski+orzechy wloskie+jablko+cynamon. 17:00-20:00. Na jutro sobie 2 cycki z kury upieklem i kilka kanapek z nabiałem, pierwszy i ostatni posilek angielski jutro to pewnie bedzie wbicie do chinczyka "placisz 8Ł i jesz ile chcesz", wiec sporo wolowiny i lososia na pewno wpadnie

2012-01-17
Dzis po robocie malo czasu, trzeba sie przygotowac do delegacji, wiec byl dzien off, bez aerobow. Micha kombinowana, zeby pozbyc sie zarcia, ktore by sie do soboty moglo zepsuc. Wpadlo 400g szynki wieprzowej, jajecznica z 10 jaj L z pomidorami, serek wiejski+orzechy wloskie+jablko+cynamon. 17:00-20:00. Na jutro sobie 2 cycki z kury upieklem i kilka kanapek z nabiałem.

2012-01-18
W ciągu dnia przygotowane kanapki, beef burger, sandwich z fasolą, bekonem i kurczakiem. 1 kawa z mlekiem i cukrem, gorąca czekolada. Na kolację Mixed Grill*. Bez alkoholu, bez Guinnessa - woda z cytryną! :)

2012-01-19
Breakfast: 3 jajka sadzone, 6 plastrow bekonu, Heinz baked beans, pieczarki smazone, 2 tosty z miodem/maslem, miska swiezych owocow z platkami i pestkami dyni, 3 muffinki czekoladowe, croissant, jogurt jagodowy fat free
Lunch: sandwich bacon+cheese+mushrooms, double chocolate cake 80g, banana
Dinner: hinduska restauracja typu "płacisz raz i jesz ile chcesz" Pełno mięsa (kurczak, kaczka, wołowina, jagnięcina, wieprzowina) w różnych sosach (curry, imbirowy, słodko-kwaśny etc), makaron, ryż, chrupki i inne tego typu badziewia, owoce, warzywa, jakies 2 napoje mleczne. Powp*****lałem tak, że mi się do hotelu nie chciało wracać

* Mixed Grill
Rump steak, pork & leek sausage, chicken breast, gammon steak, battered onion rings, chunky chips, flat mushroom, half a grilled tomato, fried egg and garden peas. Served with peppercorn sauce

poliglota j**any.

E tam, ctrl+c ctrl+v ze strony z mnu restauracji
Juz w PL, dzis dietetycznie dzien przejsciowy, jutro znowu wracam do trzymania miski.

Popłynąłem w tamtym tygodniu trochę z dietą

Sroda-piatek na delegacji, wiec micha srednia, posilki o 8, 12 oraz 18. W piatek szczegolnie dupiato, bo przed lotem nie bylo za bardzo gdzie zjesc czegos normalnego i wpadly jakies bulki pszenne z ASDY z mlekiem bananowym.
Caly weekend praktycznie poza domem, udalo mi sie z dwa posilki wg rozpiski zjesc, a reszta na spontanie + cheat kazdego dnia (jakis dietetyczny krem czekoladowy z 750ml mleka, ciasto rabarbarowe oraz Lindt Excellence Dark Caramel). Wczoraj jeszcze kebab drobiowy z podwójnym mięsem na kolację o 1 w nocy, żeby dziś na J/NJ wytrzymać do po treningu.
Na dziś już micha przygotowana, jakieś pojedyncze resztki mięsa z zamrażarki powyciągałem i wszystko razem do piekarnika poszło, wyszedł jakiś 1kg mięsa (cycki, schab, karkówka, szynka) i 500g batatów.
Trzeba dziś po mięso skoczyć do marketu, bo mi tylko pstrągi i krowy zostały w lodówce.

Analogicznie do "W innym województwie to nie zdrada" można powiedzieć "Na wyspach dieta Konia nie działa". Sprawdzone na 2 przypadkach.

Nie ma nawet za bardzo szans, żeby działała ze względu na warunki. Tyle dobrze, że wbijając do knajp "all you can eat" staram się jak najwięcej mięsiwa wpieprzać. Szkoda, że w sobotę zapiłem mordę. Miało być lajtowo i tak było. Nawet już się spać położyłem lekko nawalony (4 browce, z 250ml wódki), a tu nagle o 4 rano wpadł szwagier i otworzył pół litra No cóż, w niedzielę z łóżka wstałem o 19, a głowa bolała do północy.

dieta konia działa na wyspach, w Stanach, Szwecji, Francji, Niemczech a nawet w jednym przypadku w Chinach.