Dzisiaj, po "remoncie" i ogolnym spieprzeniu wszystkiego co mozna bylo, usunieto z mojej dotychczasowej silowni stojaki do przysiadow. Zamiast tego wstawiono zdaje sie 8 maszyn (standardowo kilka na klatke, kilka na barki, doszlo nawet do tego, ze niektore z nich sie dubluja - sa dwa niemal identyczne "baterfleje", a brakuje podstawowego sprzetu! Usunieto jeden z drazkow, wspomniane juz stojaki, krotkie sztangi (maja dojechac, podobno), przydatna maszyne do lydek siedzac (zeby pobudzic mocniej soleusa). Nie dokupili sztangielek, co powinni zrobic juz dawno temu, bo koncza sie na 37,5 kg.
Wszystkie
wolne ciezary wepchnieto do malutkiej salki (!), a sala wieksza jest teraz w calosci przeznaczona dla maszyn z zakazem wnoszenia sztang/hantli (bo sie podloga porysuje). Gdy jest wiecej osob - martwego ciagu nie wykonasz, nie zmiescisz sie, o przysiadach nawet mowy nie ma (nie ma stojakow, o racku zapewne nawet nie slyszeli), jedyna regulowana lawka ze stojakami ustawiona jest pod dosc mocnym katem, co bardzo przeszkadza.
Pytam sie dlaczego wyrzucili stojaki, przeciez raz ze sa niezbedne, a dwa ze nawet mimo tych calych "czystek" nie zajmowaly wiele miejsca. Uslyszalem, uwaga -
cytat instruktora, ze co ja w ogole chce jak 99 na 100 osob cwiczy na "szmifie" bo jest bezpieczniejszy (!) i lepiej izoluje (!) oraz ze mamy XXI wiek i trening na maszynach to podstawa, a wolne ciezary to jakies nieporozumienie. Wyrazil zdziwienie (oburzenie?), ze dotychczas cwiczylem na wolnych ciezarach.
Oczywiscie byl gluchy na wszystkie racjonalne argumenty i powtarzal jak nakrecony, ze nie ma miejsca i MOZE w przylosci, a teraz mam nowa wspaniala silownie i "szmifa". No tak, czegoz chciec wiecej? Kraina mlekiem i miodem plynaca. Dobrze chociaz, ze nie zaproponowal pomocy w ulozeniu planu na tym cudownym sprzecie.
Tak wiec wszystkim juz chodzacym czy tez dopiero zamierzajacym chodzic
goraco odradzam Energikę (ulica Slowackiego) (bo tak sie ta kraina nazywa).
Zna ktos moze dobra silownie z rackiem (albo chociaz ze stojakami) w Krakowie?