O, proszę, migrena - temat rzeka.
Dziś trening A
Przysiad ze sztangą: 47(10), 43(10), 41(10)
Wyciskanie sztangi skos: 24(10), 22(10), 20(10)
Wiosłowanie sztangą: 24(8), 22(10), 20(10)
Prostowanie nóg: 48(10), 45(10), 43(12)
"Dzień dobry": 35(10) x3
Plank: 74 sek. (całe 4 sekundy dłużej )
Z jedzeniem dziś tak se, jadłam obiad na mieście i coś mi się podejrzanie długo trawi.. W dodatku strasznie mnie suszy, więc chyba było ostro posolone wszystko (a może na starym tłuszczu..?). Jutro jem tylko w domu, żeby było na maksa restrykcyjnie, to nawet kawę wypiję w domu przed telewizorem, a nie jak zazwyczaj na balkonie przy dobrej książce.
Wklejam wczorajsze jedzenie. Na dzisiejsze spuśćmy zasłonę milczenia.
Podczas wiosłowania sztangą w prawej ręce przeskakuje mi ścięgno (chyba). Nie boli, ale najnormalniej w świecie mnie to obrzydza. Kiedy zmniejszam ciężar o 2 kg to przestaje. To jest kwestia słabych mięśni/ścięgien? Mam to olać, czy po prostu na jakiś czas zejść te 2kg niżej?
Oveja dzięki za informację.