Na splicie zbyt ciężkim na redukcji popali się mięcho. Najpierw jest faza ciężkiego zmordowania mięśni, która trwa od treningu przez jakieś 4 następne dni jeśli poryliśmy się na prawdę fest, później przez 3 dni mamy dziurę. Nie dość, że ryjąc ostro jeden mięsień możemy doprowadzić do jego spalenia z powodu deficytu kalorycznego, to jeszcze przez jakieś 3 dni nie mamy bodźca i w tym czasie organizm chętnie się mięcha będzie pozbywał. Na redukcji lepiej lżej a częściej, mamy mięśnie tylko podtrzymać.
IMO na redukcję partia minimum 2x w tygodniu, organizm nie myśli perspektywicznie, tylko dosłownie żyje z dnia na dzień, tak więc najlepiej utrzymać umiarkowany bodziec, ale przez cały czas.
Co do splitu na masie - działać może, ale częściej nie działa. Ci którzy robią spektakularne efekty na splicie zazwyczaj mają więcej dziur na dupie od strzykawek niż porów w skórze. g**** się niestety przy tym znają na tym co robią, bo właśnie
na koksie regeneracja jest o wiele szybsza, tak więc tym bardziej należy trenować częściej. Oni rosną wtedy od patrzenia na ciężary i na nich powstał mit o skuteczności splitu.
Widziałem instruktora, który twierdził, że po treningu niektóre partie potrzebują 6 dni na regenerację. Nie skomentowałem tego, ale pomyślmy logicznie - czy ludzkość mogłaby przetrwać gdyby po zryciu fizycznym musieli leżeć tydzień plackiem? Oczywiście, że już dawno byśmy powymierali z przemęczenia.
Split działa, jeśli mamy odpowiedni poziom zaawansowania i mięśnie nastawione na wzrost i robimy odskocznię od planu bardziej ogólnorozwojowego. Jest to szok dla mięśni, bo zamiast kilku słabszych treningów robimy jeden hardkorowy na daną partię - to może działać. Natomiast split działający u początkującego to egzotyk, kilku tylko takich w życiu widziałem co by cokolwiek bez koksu na splicie zrobili zaczynając dopiero trenować.
Ponadto uważam, że split "klasyczny" możemy śmiało wywalić do kosza. IMO jest z dupy wzięty i to po całości.
Przykładowy kfiatek splitu klasycznego to np. tylko 4 serie martwego ciągu i 4 serie przysiadu w tygodniu
W mojej skromnej opinii jak ktoś ma mniej niż 8 serii tych 2 ćwiczeń w tygodniu, to plackiem leży a nie trenuje. A wytrzymać idzie spokojnie nawet 12(sam w pewnym okresie miałem 12). Jak już ktoś robi split, to te 8 serii martwego/przysiadu musi wcisnąć w jeden dzień treningowy.
Dlatego jak split to wszystko, tylko nie zwyczajny klasyk. GVT, Shotguny, wszelakie inne systemy, bo są odpowiednio intensywne aby cokolwiek na nich zdziałać. To co się widuje po siłowniach to jest leżakowanie a nie trenowanie. Przykładowo ja robiłem kiedyś 6 serii przysiadu + 4 serie suwnicy + 6 serii dipsów + 4 serie hantli skos + 6 serii Push Pressa + 5 serii francuza + 3 serie dobicia MDS na triceps w dniu Push(!!). To był jeden mój trening, a dni push miałem 2x w tygodniu, w dni Pull nie było ani trochę lżej. Owszem plan nieco przeładowany, ale wytrzymałem i miałem duży progress(dieta - klucz). Popularny mit splita - na duże partie 12 serii (
). No to ja robiłem na nogi 20, a na plecy to ze 22-24. Miałem objętość 2x taką jak przeciętny siłkowy splitowiec, to udowadnia, że człowiek nie jest taką pipką jaką próbują z niego zrobić zwolennicy splita skoro mogę w ciągu dwóch dni zrobić cały tygodniowy split przeciętnego siłkowego lamusa i później powtórzyć go raz jeszcze w ciągu następnych 2 dni
Aczkolwiek powodem dla którego to wytrzymałem był niski przedział powtórzeń, typowo siłowy(6 w dół) i brak stosowania jakichkolwiek wymyślnych technik w postaci powolnych negatywów itd. Liczyło się tylko zaliczenie ciężaru bez oszukiwania, lub z niewielkim czitem w ostatniej serii.
Jak chcesz działającego splita - spróbuj GVT. Ja ostatnio zrobiłem jeden trening na GVT i cycki mi urywało przez parę ładnych dni