aha, no to już trochę za późno z tą ketozą, jak mi się kiedy zechce znowu odwadniać to będę mądrzejsza.
a mięsień poddupny już boli "w normie" (czyli jak przez ost. 1-1,5 mca)
---------
Taaak, poddupny przeszedł, ale jadąc na siłkę poczułam kłucie w prawym barku - resztki "kontuzji", śmiech na sali, jakiej - coś mi strzyknęło jakieś 2-3 tyg. temu jak wieszałam ręcznik w łazience
(ogólnie był w miarę spokój, raz coś zabolało i drugi wczoraj)
Widać te stawy to ja jednak mam jakieś takie rozchwiane i niestabilne.
Czw, 30.06, tr. odw.
wersja bez warzyw:
6L wody + zielona
trening odwadniajacy mix
Dzień 1
1a przysiad 8x10 30s
25kg/ 22,5kg/ 22,5kg/....
1b.
uginanie nóg w leżeniu 8x10 30s
30kg/ 25kg/ 25kg/ ....
2a. ściąganie drążka górnego 8x10 30s
30kg/ 25kg/ 25kg/ ....
2b. wyciskanie sztangi klatka 8x10 30s
17,5kg/ 16kg/ 16kg/ ...
3a. uginanie ze supinacją 8 x12 30s
5,4kg/ 4,9kg/ 4,9kg/ ... (waga 1 sztang.)
3b. prostowanie ramion na drążku górnym 8x12 30s
10kg/ 10kg/ 10kg/ ...
1a - zmniejszyłam bo strzelały kolana, sam ciężar po 1. serii nie zabijał, teraz myślę, że w takim razie powinnam była zwiększyć l.powt. o 2-4, a nie trzymać się "karteczki"
1b - 1s. leedwo dociągnęlam do 10 powt., potem "w normie", czyli powinnam więcej powt. jak wyżej (ciężaru nie wypośrodkuję bo obudowa nie pozwala)
2a - jeszcze gorzej niż z uginaniem nóg, myślę że 26,5-27 byłoby akurat lub l. powt. jw.
2b - nie wiem, czy nie za bardzo angażuję mięście obręczy barkowej i rąk - zmniejszyłam, bo te cholery zdechłe jak mimozy i się bałam o bark, ale po zmniejszeniu miałam poważny niedosyt, choć i tak sztanga tańczyła i wszystko poza klatką "mdlało"
3 nie robiłam wcześniej francuzów, i przy powt. próbnych kłuło mnie w łokciu, więc zmieniłam na to co mi wychodziło technicznie ok
3a - tu najlepiej dobrany ciężar - a k...
3b - ciężar na drążku też ok (ost. 3 powt. z zachęcającymi myślami "no jeszcze kawałek, jeszcze ociupinkę") - a może to kwestia lepszej izolacji mięśni?
Pt, 01.07, dnt/aero
wersja bez warzyw:
No to naleśników mam dość na długi czas.
dodatkowe 10km rower "pół-sprint"
Dziś znów wyszedł niezamierzony dnt (no niezupełnie bo extra 10km na rowerze zrobiłam), dzień tak zaye..ny, że mało wody - ~3L, więc po powrocie do domu, mimo że było po 16 zaparzyłam "siekierę" pokrzywy. Odstawiłam do przestygnięcia, położyłam się na chwilę i zasnęłam. Ja wiem, ze często mam kiepską higienę snu (siedzenie po nocy, szczególnie po takich drzemach), ale to już też mnie wkurza. Wczoraj tak fajnie było mieć całe popołudnie i wieczór dla siebie, a nie rytm zombie: drzema - pobudka -> coś do żarcia (bo ssie) i potem nic tylko można trochę polunatykować, bo z pełnym żołądkiem i późnym wieczorem to się dużo nie zrobi. Może to przez mocno męczącą ostatnio pracę? A może trochę podświadomej ucieczki od treningów "pompujących"?
Ogólnie ostatnio mam zayob w pracy, a piątek pobił rekord, miałam taki wk.rv, że głowa mała. Tak więc ch.vy moment na koniec konkursu, choć dobrze że to już z głowy, będę mogła spokojnie nadgodziny wysiedzieć
podsumowanie "odwadniania":
- normalnie piję mało, potrzebowałam rozpędzenia z tymi tonami wody - najlepiej wyszedł czwartek, bo pt miałam rozyebany na maxa
- nie wiedziałam, że samo picie tej ilości wody! odwadnia, myślałam że to bj kwestia niskich węgli
- trening można było rozłożyć dowolnie, nie wiem czemu uznałam, że śr-pt też będzie ok, teraz widzę, że dowolnie oznaczało raczej początek niż koniec tygodnia
- w ogóle długo nie byłam pewna czy chcę trening na pompę robić, czy może jednak standardowy
-ładowanie na koniec to pomyłka (imo) w kontekście małej ilości wody w piątek ( i w ogóle) oraz braku wymaganych trenów, nie wiem czy nie lepiej bym wyglądała bez tego (tj przynajmniej bym pozostała odwodniona
)
- dzisiejsza wizyta w toalecie była koszmarem, nigdy więcej naleśników przy odwadnianiu i ładowaniu!
- mimo podebrania mamie Kaldyum (315mg potasu)+ Olimp dla kobiet skórcze nocne łapały
- zrobiłam tabelkę do eksperymentu Obli (nie liczę tej brzoskwini bo imo nie miała ona specjalnego wpływu na uczucie sytości)
Uwagi do tab.:
W poniedziałek nie byłam przygotowana i jechałam na jajkach - 5 szt. przed obiadem to za mało (tyle zjadam gdy mam owsiankę 3. śniadanie) - czułam głód. Może jakbym jadła na twardo to bym się bj zapchała, a moje półtwarde są dość lekkie. Próbowałam się ratować tłuszczem do warzyw, ale słabo pomagał (tego "dobitego" z bilansu będzie z 6g).
Potem jadło było ok na tyle, że lekki głodzik dało się zaspokoić tym co miałam przygotowane.
Piątek się do statystyki nie liczy - naleśniki jem ekstremalnie rzadko, poza tym węgle z mąki są badziewne, bo ich kupa wychodzi w stosunku do ilości jadła (to odkryłam jakiś czas temu przy robieniu pizzy).
Nie wiem co ten eksperyment miał na celu, ale ja się na taką kaloryczność nie piszę (przynajmniej psychicznie). Nam nadzieję, że coś wyjaśnisz w swoim podsumowaniu, Obli
Zmieniony przez - loferne w dniu 2011-07-03 23:18:35